Podczas warszawskiej imprezy Pixel Heaven firma cdp.pl ogłosiła, że startuje z nowym projektem Klabater. W skrócie chodzi o samodzielne wydawanie gier na całym świecie. Przy okazji też promowanie rodzimych produkcji.

Co łączy 11 bit Publishing, Vivid Games Publishing, Techland Publishing i Klabater od cdp.pl? Każdy chciałby ukroić dla siebie kawałek światowego wydawniczego tortu. Problem w tym, że efekty mogą być różne, a nakłady finansowe potrzebne są spore. Do tego dochodzi jeszcze wydawnictwo IMGN.pro i tajemniczy projekt Flying Wild Hog, więc zaczyna się robić dość ciasno.

11 bit wydało tylko Spacecom i w zanadrzu ma Beat Copa, Vivid Games celuje w rynek mobilny, Techland dopiero co ogłosił swoje plany, a z plotek wiem, że swoje działa też Flying Wild Hog, więc gdzie tu miejsce dla Klabatera? Plany podbicia świata ma przecież także IMGN.pro, który zajmuje się już nie tylko dystrybucją, ale też tworzeniem gier i wydawaniem ich w pudełkach.

„Znany z żeglarskich opowieści Klabater to opiekuńczy duszek statku. Gdy trzeba, załata dziurę w kadłubie, a dzięki swojej latarni jest w stanie przeprowadzić każdą załogę nawet przez największy sztorm. To właśnie my: dzięki nam dobijecie do bezpiecznej przystani.”

Klabater ma na starcie kilka zasadniczych plusów. Najważniejszym jest portfolio, w którym od razu pojawiły się cztery ciekawe polskie gry.

– Alice VR gliwickiego studia Carbon Studio VR
– Regalia: Of Men and Monarchs warszawskiego studia Pixelated Milk,
– Symmetry i The Last Journey studia Sleepless Clinic z Bielska-Białej

Ktoś powie tylko, ja powiem aż, bo konkurencja na tym polu lekko drzemie. Do tego dochodzi fakt, że samo cdp.pl może niektóre tytuły wydać także w pudełkach, a nie w cyfrowej dystrybucji. Co prawda może tu konkurować Techland czy IMGN.pro, ale najważniejsze są pieniądze, marketing i know how.

„Twórcom gier Klabater oferuje pełen pakiet wydawniczy. Należy przez to rozumieć tak wsparcie finansowe zależne od potrzeb, jak i wszystko inne, co dzieje się wokół powstającej gry: PR i marketing na globalną  skalę, obecność na targach i wydarzeniach branżowych, produkcję materiałów promocyjnych, lokalizację czy sam proces wydawniczy na wszystkich najważniejszych platformach cyfrowych oraz wydania pudełkowe.” – brzmi komunikat prasowy.

Jeśli chodzi o nasz rynek jest to debiut projektu, który nie ma gamedevowego zaplecza. Nie mają nic wspólnego z tworzeniem gier, bo przecież pępowina od CD Projekt RED została jakiś czas temu odcięta. Czy Klabaterowi się uda? Powinno, bo mają prawie wszystkie potrzebne do tego narzędzia i już na starcie zaprezentowali cztery ciekawe tytuły, a wiem, że mocno sondują nasz bogaty w twórców i ich gry rynek. Teraz potrzebują tylko statusu wydawcy na Steamie, bo w przeciwieństwie do konkurentów muszą swoje gry pchać przez Steam Greenlight. Ale to kwestia czasu.

Patrząc na to z dystansu, serce mi się raduje. Mamy setki studiów, tysiące twórców, dziesiątki znakomitych gier i do tego kilka firm wydawniczych z globalnymi aspiracjami. Czy może być lepiej? Większość zachodnich krajów może nam tylko zazdrościć, zwłaszcza utalentowanych twórców.

Comments

comments