E3 jak zwykle pełne niespodzianek. W paczce prasowej dostarczanej przez Microsoft znalazł się pendrive, a na nim folder Bulletstorm Remaster zawierający cztery grafiki w rozdzielczości 4K. Problem w tym, że nikt tej gry nie zapowiedział.
Bulletstorm to świetna i bardzo niedoceniona strzelanina FPP z 2010 roku. Przyznaję, że zabawa z nią była wesołym doświadczeniem i bardzo liczyłem, że warszawskie studio People Can Fly w końcu stworzy część drugą. Po tym jak w 2015 roku odzyskali niezależność, szanse na to rosły. W kwietniu jako pierwsi dowiedzieliśmy się, że ekipa pracuje nad dwiema grami – FPS segmentu AAA oraz jeszcze jednym, mniejszym projektem. Pierwszy z nich jest tytułem na nowym IP, czyli nie jest to kontynuacja Bulletstorma, do którego prawa nadal posiada warszawskie studio. Czyżby więc Bullestrorm Remaster mógł być tym „mniejszym projektem”? Zapytałem o to Sebastiana Wojciechowskiego, dyrektora People Can Fly.
Odpowiedź na pytanie „Czy studio People Can Fly ma coś wspólnego z produkcją Bullestrorm Remaster?” jest dość dwuznaczna.
„Bez komentarza” – napisał Wojciechowski.
Teraz można dywagować. Czy PCF nie zaprzeczył, bo mają coś z tym wspólnego, a wydawca Epic Games nie pozwala ujawniać jeszcze informacji? Przyznam, że byłbym wniebowzięty, gdyby Bullestrorm Remaster jednak się pojawił. Składając fakty: grafiki są w 4K, jedna z nich zawiera oryginalny skład bohaterów, studio People Can Fly ma prawa do marki Bulletstorm i nie zaprzecza, a w materiałach Microsoftu pojawiają się też jako twórcy i wydawcy. Co prawda określona też data – wiosna 2017 – jest odległa, ale na samą myśl o Bullestrorm Remaster cieszy się także twórca oryginału Adrian Chmielarz, aktualnie ze studia The Astronauts.
„Nie wiedziałem, chłopaki z PCF bardzo skrzętnie pilnują tajemnic firmy (i dobrze, oczywiście). Bardzo się cieszę z remake’a, jeśli istnieje, bo to fajna gra była. Sam chętnie zagram.” – mówi Chmielarz.
Zamieniam się w chodzący pomnik cierpliwości, zen wszechświata i trzymam mocno kciuki, bym wcześniej czy później mógł sprzedać kilka kopów i zasadzić setki soczystych headshotów. Podświadomie ignoruję też przeciwników wszelkiego rodzajów remasterów, bo nikt nikomu nie nakazuje kupowania, więc dajcie się nacieszyć nadzieją takim fanom jak ja.
Źródło: Twitter Nicka Robinsona