Kolejny rozdział książki pt. „Dobra gra sama się obroni, czyli dlaczego branża gier nie jest sprawiedliwa”.

Znacie Wyspę tajemnic? Świetny film Martina Scorsese z jak zwykle genialnym Leonardo DiCaprio. Nie jest to szczególnie nagradzana produkcja, ale w mój gust wpasowała się idealnie. Nie brakuje w niej gęstego klimatu, wciągającej historii i zaskakującego zakończenia. Wszystko jest na swoim miejscu, tak jak w dobrym thrillerze być powinno. Nie sądzicie, że to świetny materiał na grę? Szczerze, ile jesteście w stanie wymienić produkcji w podobnym stylu? Ja żadnej. Tak przynajmniej było do czasu zeszłorocznych wakacji. Wtedy mój Surface (dosyć oryginalny sprzęt do grania) miał okazję odpalić pewną grę HOPA od mało znanego polskiego studia z Krakowa.

9 Poszlak 2: Oddział Zamknięty (oryginalnie 9 Clues 2: The Ward) przygotowała ekipa Tap It Games. Cyferka 2 w tytule sugeruje, że jest to druga część części pierwszej. Ona nosiła podtytuł Tajemnice Serpent Creek. Z produkcjami Artifex Mundi (czyli teoretycznie mistrzów gatunku) mam ten problem, że bardzo często średnio pasuje mi ich klimat. Tap It Games umie jednak umieścić akcję swoich produkcji w takich miejscach, abym miał większy problem z oderwaniem się od zabawy. To jednak nie tematyka była najistotniejsza. Seria 9 Clues nieco różni się od produkcji Artifeksu, dzięki czemu rozgrywka jest jeszcze lepsza. Wszystko wyjaśnię na przykładzie Oddziału Zamkniętego.

Największa bolączka gier HOPA (z mojej perspektywy oczywiście, dla innych może być wręcz przeciwnie) to konstrukcja zagadek. Raz znaleziony przedmiot może być pomocny dopiero za godzinę gry, ewentualnie otwiera zamek schowany dziesięć plansz temu. Często po pewnym czasie ciągle patrzyłem na mapkę i szukałem tam lokacji, w których mam coś do zrobienia. Przykładowo pod koniec gry znajduję jakiś klucz. Wiem, że gdzieś on pasuje, ale kompletnie nie pamiętam gdzie. Sprawdzam więc mapę i okazuje się, że muszę cofnąć się do jednej z pierwszych plansz. Nawet przechodząc grę przy jednym podejściu ciężko jest mi wszystko zapamiętać. Takie rozwiązanie sprawia również, że świat przestaje być dla mnie logiczny. Oddział Zamknięty taki nie jest. Tam akcja ciągle toczy się w ramach 2-3 lokacji. Wszystkie znalezione przedmioty muszę wykorzystać właśnie tam. Jeśli więc coś podniosłem, na pewno gdzieś obok muszę tego użyć. Nie ma więc bieganie z jednego końca świata gry (w tym wypadku zakładu psychiatrycznego na wyspie) na drugi.

Takie rozwiązanie sprawia, że gra mnie nie męczy. Nie muszę korzystać z mapy, bo ciągle wiem co zrobić, a jeśli już pogubię się, nie muszę błądzić w poszukiwaniu rozwiązania. Wszystko jest pod ręką. To nie tylko ułatwia zabawę, ale i sprawia, że świat jest bardziej logiczny. Jest jeszcze drugi element. Zazwyczaj w grach HOPA non stop zbiera się jakieś mniej lub bardziej wymyśle klucze do przeróżnych zamków. Czasami rozbite są one na części, które znaleźć można w różnych lokacjach. Ponownie nie jest to szczególnie logiczne. W Oddziele Zamkniętym takie magiczne przedmioty otwierające szafkę czy inne drzwi prawie nie występują. Świat gry staje się bardziej realny i wiarygodny.

Ekipie Tap It Games udało się stworzyć grę HOPA, która jednocześnie nie ma wielu charakterystycznych dla tego gatunku elementów. Różnice nie są jednak na tyle duże, aby nazywać Oddział Zamknięty przygodówką point&click. To nadal HOPA, ale z kilkoma subtelnymi zmianami, dzięki którym zabawa jest znacznie lepsza. To wszystko nie ma jednak znaczenia wobec historii. Ograłem prawie każdą polską grę HOPA i żadna z nich nie posiadała tak dobrego scenariusza. Nie, nie jest to poziom Wyspy tajemnic, ale i tak nie mam powodów do narzekania. Fabuła trzyma poziom i pozostawia w niepewności do samego końca. Wszystko dopełnia klimat zaszczucia i paranoi. Koślawe animacje i czasami nieco przaśna, typowa dla gier HOPA narracja nie przeszkadzają, aby poznać świetną opowieść.

oddział zamknięty

Chociaż to Artifex Mundi uchodzi za mistrzów gier HOPA, moim zdaniem lepsze jest Tap It Games. Wprawdzie po dwóch grach ciężko ich porównywać do weteranów, ale mimo wszystko najnowsza produkcja ekipy z Krakowa bije na głowę wszystkie HOPA jakie miałem do tej pory okazję ograć (a tych było od groma). Artifex miał jednak w tym projekcie swój udział. Firma pełniła rolę wydawcy i jeśli coś przy Oddziale Zamkniętym się nie udało to, co może brzmieć nieco okrutnie, obwiniać można za to właśnie ją. To właśnie na barkach osób odpowiedzialnych za biznes spoczywa ciężar przygotowania promocji produktu. Bardzo cenię sobie to co robi Artifex Mundi, ale mimo wszystko wydaje mi się, że tym razem zawiedli. Jako wydawca niby oferują wszystko. Dają silnik, pewnie również pieniądze na produkcję oraz załatwią dystrybucję w niemalże wszystkich możliwych kanałach i platformach. Pełen wypas. To jednak tylko niewielka część działań marketingowych jakie trzeba wykonać. Trzeba jednak pamiętać, że w projekt zaangażowana była również firma G5 Games, która była wydawcą wersji mobilnej. Ona również ponosi część odpowiedzialności za promocję.

Na wstępie pisząc o Wyspie tajemnic miałem nadzieję, że wspominając ten film wywołam u kogoś szczerą chęć zagrania w coś w tych klimatach. Takich gier jednak nie ma. Wyjątkiem potwierdzającym regułę jest właśnie Oddział Zamknięty. Gdybym więc był marketerem w Artifex Mundi starałbym się to wykorzystać. W mojej opinii nie ma nic lepszego od przekonania graczy, że oto właśnie dostają jedyny w swoim rodzaju produkt w tak niezwykłym klimacie. Hype buduje się przede wszystkim poprzez rozpalenie wyobraźni. To można było osiągnąć stawiając Oddział Zamknięty obok Wyspy tajemnic. Tego jednak nikt nie zrobił. Do mediów wysłane zostały standardowe prasówki, gra trafiła do sprzedaży tam gdzie powinna i tyle.

9_clues_2_the_ward_07

Jest istotna różnica między komunikatem „nowa gra HOPA”, a „gra przygodowa inspirowana kultową Wyspą tajemnic”. Nie mam pojęcia jak w tej sytuacji wyglądają kwestie praw autorskich i czy wykorzystywanie tytułu takiego filmu w ogóle jest możliwe, ale myślę, że nie byłoby problemu. Zresztą nawet jeśli by się pojawiły trzeba je ominąć, a nie od razu poddawać. Myślę więc, że w Oddziale Zamkniętym był ogromny potencjał, aby sprzedać tę grę przede wszystkim graczom. Mamuśki z Big Fish Games być może niekoniecznie gustują w takich klimatach, ale już użytkownicy Steama wręcz przeciwnie. Jeśli już jesteśmy przy platformie Valve to przytaczane przeze mnie bardzo często Steam Spy podaje, że Oddział Zamknięty kupiło raptem 12 tysięcy osób. Aż 18 produkcji wydanych przez Artifex Mundi cieszy się większym zainteresowaniem. Szału nie ma.

Jaka może być konkluzja tej historii? Przygotowanie nawet najlepszej gry to nieco za mało. Bez dobrego marketingu nikt o niej nie usłyszy. Być może ciężko mówić o Oddziale Zamkniętym jako wielkiej porażce. Mam nadzieję, że Tap It Games i Artifex Mundi wyszli na tym interesie na plusie. Ciężko się jednak cieszyć widząc jak duży potencjał został zaprzepaszczony. A wystarczyło nieco mocniej przyłożyć się do promocji. Zobaczyć jakie są największe atuty gry, opakować je w przemyślane komunikaty (nie tylko informacje prasowe, ale i trailery), a następnie przekazać grupie docelowej.

Nie zmienia to faktu, że serdecznie polecam wam sięgnięcie po Oddział Zamknięty. Warto!

PS. Wiecie, że w 2009 roku powstała gra na licencji Wyspy tajemnic? Nieliczne recenzje sugerują jednak, że grając w nią możecie liczyć na tyle samo przyjemności co spacerowanie przy aktualnej pogodzie w klapkach i krótkich spodenkach.

Comments

comments

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.