Mnóstwo dotacji państwowych i unijnych, wyjazdy na sponsorowane targi oraz spore ambicje. To nie wystarczyło, aby Telehorse było czymś więcej niż wielkim niewypałem.

Ekipa Telehorse na naszych łamach zaliczyła jeden, ale za to spektakularny występ. Była to historia gry Steamville, która musiała zmienić nazwę na Steamburg po naciskach ze strony Zyngii. Poświęcony temu tekst to jeden z najczęściej czytanych artykułów w historii Graczpospolitej. Później o studiu wspominaliśmy tylko przy debiucie giełdowym. Więcej okazji nie było, bo i same produkcje studia niczym specjalnym się nie wyróżniały. Więcej o Telehorse było słychać przy okazji publikacji list studiów otrzymujących kolejne dotacje. Nie mogło to się dobrze skończyć.

Gier Telehorse nie kupował nikt. Nie jest w tym ani grama przesady. W całym 2018 roku spółka wygenerowała przychody ze sprzedaży na poziomie 9,1 tysiąca złotych! W zeszłym roku deweloper prowadził nawet prace nad „społecznościową platformą dystrybucyjną o międzynarodowym zasięgu”. Teraz wiemy już, że nic z tego nie będzie. Telehorse kończy działalność. Wszyscy zbierają swoje rzeczy, ostatni gasi światło. Ze spółką pożegnał się już jej były prezes Mariusz Szypura, który niedawno sprzedał wszystkie swoje udziały.

Koniec z grami, czas na konopię

Telehorse odchodzi do historii, ale w to miejsce powstanie nowy podmiot. Będzie to Cannabis Poland, spółka skupiona na produkcji i sprzedaży wyrobów farmaceutycznych i medycznych z głównym nastawieniem na produkty zawierające kanabinoidy (CBD) wytwarzane z legalnej w Polsce konopi siewnej. Realizacja tej wizji będzie jednak wymagać przeprowadzenia kolejnej emisji akcji. Spółka chce pozyskać 3 mln złotych, co przy obecnej wycenie (5 mln zł) wydaje się równie trudne co zimowa wyprawa na K2.

Dla spółki (a raczej stojącymi za nią inwestorami) takie zmiany nie są niczym nowym. Na giełdzie debiutowała jako Blue Ocean Media, firma skupiona na działalności marketingowej w branży nieruchomościowej. W 2017 roku zmieniono profil na inwestycje w branży gier wideo. O Pixel Venture Capital niewielu jednak słyszało. Nic dziwnego, bo już po kilku miesiącach doszło do kolejnej zmiany związanej z przejęciem studia Telehorse, które potrzebowało inwestora. Co było potem już wiemy – premiera kilku steampunkowych gier, które nikogo nie interesowały. Osobiście grałem tylko w Steamburg i specjalnie nie dziwię się, że tak to się skończyło. Ładny design, ale nic więcej. W dzisiejszych czasach to troszkę za mało, aby zainteresować kogoś swoją produkcją.

W takich okolicznościach Telehorse kończy swoją działalność. Z gier może wielkiego pożytku nie mieliśmy, ale przynajmniej mamy kolejną, kuriozalną historię w polskiej branży gier. Mimo wszystko dobrze, że nie ma ich zbyt wiele.

Comments

comments