Kto by się spodziewał, że to właśnie Draw Distance będzie odpowiadać za największą polską pozytywną niespodziankę tego roku.
Krakowskie studio nie miało do tej pory szczęścia ze swoimi projektami (głównie sprzedażą). Tym bardziej należy docenić sukces Vampire: The Masquerade – Coteries of New York. Po pierwsze, sporym wyróżnienie jest samo przekonanie Paradox Interactive do udzielenia licencji na markę. Po drugie, po tygodniu od debiutu udało się zwrócić koszty produkcji i marketingu. Po trzecie, mimo wybrania trudnego gatunku udało się zdobyć niezłe recenzje.
W kwestii gatunku chodzi oczywiście o visual novel. Nie da się ukryć, że nie jest to obecnie zbyt popularny rodzaj gier. Warto więc docenić średnią not przekraczającą 70%. Media wielokrotnie zwracały uwagę na ciekawą historię. Z kolei na liście minusów często można znaleźć błędy techniczne. Da się to poprawić w łatkach, ale mimo wszystko dziwne że tak mało rozbudowana technicznie gra ma z tym problemy.
Przykładowe recenzje Vampire: The Masquerade – Coteries of New York
8/10 – Qubed3
7,7/10 – PC Games
7/10 – PC Invasion
7/10 – Wccftech
5/10 – ShackNews
Przejdźmy do polskich recenzji. Maria Wawrzyniak z gram.pl troszkę narzeka na mechanizmy, które miały wprowadzać nieliniowość w grze. Mimo wszystko świetna historia wiele nadrabia, stąd mocne 8/10.
Co nie zmienia faktu, że Vampires: The Masquerade – Coteries of New York to wciąż świetna, wciągająca i mroczna opowieść o rywalizacji poszczególnych klanów wampirów. Jedynym poważnym mankamentem jest fakt, iż dla mnie ta gra jest po prostu za krótka.
Po kolejną recenzję zaglądamy na gamerweb.pl. Konrad Noga narzeka na zbyt krótką historię, ale i tak wystawia mocne 8/10.
Żadna z wymienionych wad nie zmienia jednak faktu, że Vampire: The Masquerade – Coteries of New York to zabójczo wciągająca opowieść o wojnie między nowojorskimi klanami wampirów. Większość moim zarzutów do niej wynika z faktu, że jest odrobinę za krótka, ale z tego też właśnie powodu czuję olbrzymi niedosyt i mam ochotę wrócić do niej i tym razem poprowadzić historię nieco inaczej, by zobaczyć co się stanie.
Na koniec wp.pl, gdzie Klaudia Stawska również docenia produkcję Draw Distance. Tym jednak razem recenzja bez oceny.
Od razu jednak czuć, że Draw Distance znają świat „Wampira” i doskonale rozumieją klimat, jaki powinna mieć gra osadzona w tym świecie. Oprawa audiowizualna pozwala wsiąknąć w opowiadaną historię. I chociaż nie jest to gra pozbawiona wad, to wciąż może dumnie stanąć w jednym szeregu z innymi grami osadzonymi w „Świecie Mroku”, w tym z (wciąż moim ulubionym) „Vampire: The Masquerade – Bloodlines”.