Dzięki najlepszej obsłudze klienta do mojej kolekcji wleciał Yupitergrad.

W połowie lutego pisałem, że Yupitergrad od studia Gamedust to trzecia gra w pudełku na PlayStation VR, ale 43. ogółem wydana na PlayStation 4. Wyszła dokładnie 12 marca, a tydzień później była w moich rękach. Wraz z wysyłką wyszło coś koło 82 zł i chyba się walnęli, bo taka cena miała być za samą grę. Ale właśnie, wydawca!

Pudełkowa wersja Yupitergrad to zasługa Perp Games. Pierwsza styczność „nie wysyłamy do Polski, skontaktuj się z nami”. No i klops – pomyślałem. A tu magia. Wysyłam email, od razu odpowiedź, że wysyłają, ale trzeba załatwić to inaczej. Następnego dnia dostaję fakturę do opłacenia przez PayPal, kasa poszła i załatwione. Ba, dostałem pisany przez człowieka email z podziękowaniami. Nie taki kopiuj wklej, a normalnie pisany z palca. Poczułem się jak król.

Gra doszła szybko, w całości. W pudełku jest tylko płyta, ale dodatkowo otrzymałem trzy widokówki, z czego na jednej było napisane: „Have Fun With Our Game! Gamedust Team”. Małe a cieszy. Niestety z tego co widzę, cały nakład już został wykupiony. Czy będzie „dodruk” – to już trzeba pytać wydawcy.

Warto przypomnieć, że Yupitergrad w ubiegłym roku trafił na urządzenia wirtualnej rzeczywistości: HTC Vive, Oculus Rift i Valve Index, a w tym na Oculus Questa. Po raz kolejny z lenistwa posłużę się prasówką, by przybliżyć wam czym ta gra jest.

Yupitergrad to niepowtarzalna, wyglądająca jak mokry sen Pierwszego Sekretarza, gra w klimatach dieselpunk. Oferująca rozgrywkę dla jednego gracza, dziejąca się w kosmosie przygoda VR, wypełniona jest ponad 50 poziomami, szalonymi akrobacjami platformowymi, specjalnymi łamigłówkami, zagadkami i mnóstwem humoru.

Comments

comments