Tymon Smektała, który jest głównym projektantem Dying Light 2, wypowiedział się na temat długości gry.
AKTUALIZACJA:
Skontaktował się z nami Techland w celu wyjaśnienia nieścisłości. Okazuje się, że w wypowiedzi chodziło Tymonowi o dotarcie do pewnego punktu w grze, co może zająć 15 lub 50 godzin, a nie do ukończenia gry. Ze względu na to, że gra będzie obszarowo większa, czas przejścia będzie zapewne dłuższy niż w jedynce. O czym piszę poniżej.
ORYGINALNY NEWS:
Przypomnę, że mapa w Dying Light 2 ma być cztery razy większe niż w jedynce, co musi wpłynąć na rozgrywkę. Przejście kampanii jest związane ze stylem gry, liczbą wykonywanych misji – także pobocznych, czy podejmowanymi wyborami.
„W takiej grze prawie niemożliwe jest powiedzieć ile będzie trwała gra. Mogę podać wam liczbę, ale będzie dotyczyła jednego możliwego przejścia. Możesz więc zagrać przez 15 lub 50 godzin i dotrzesz do tego samego punktu. Tylko droga do niego będzie inna. W Dying Light 2 otrzymasz jeszcze więcej ze swojej inwestycji, z powodu różnych wersji tego świata, ze względu na różne kierunki, jakie może przyjąć narracja. I dlatego, że mamy rzeczy w grze wieloosobowej. Dostaniesz mnóstwo różnorodności za 60 dolców.” – mówi Smektała w serwisie GamingBolt.
Rozstrzał spory, ale to norma w grach z otwartym światem. Przypomnę tylko, że Dying Light można było skończyć w 18-20 godzin, ale robiąc wszystkie zadania poboczne i dodatki, spokojnie dobijało się do 50. Dowiedzieliśmy się także, że do dyspozycji gracza zostanie oddana nie tylko broń do walki wręcz. Chodzi m.in. o łuki czy kusze, ale zapewne też będzie sporo broni palnej.
Daty premiery Dying Light 2 jeszcze nie znamy. Produkcja Techlandu wyjdzie na PC, PlayStation 4 i Xboksie One.
Źródło: Eurogamer za GamingBolt