Impreza PAX East zakończona. W Bostonie działo się naprawdę wiele, a coraz istotniejszą częścią tego wydarzenia są gry wideo. Tym razem za ocean wybrała się mocna reprezentacja naszego kraju, którą postanowiłem nękać zapytać o wrażenia.
Jestem okrutny. I nie chodzi tu o zamiłowanie do krawo-mięsnych gier, a o fakt, że o wrażenia nękałem naszych rodzimych twórców nawet podczas ich odpoczynku czy lotu samolotem. Takie już życie i ktoś musi być tym złym pismakiem. Było ciężko, ale jakoś daliśmy radę, choć z całej reprezentacji Polski nie udało mi się dopaść dwóch studiów. CD Projekt RED, który prezentował tam Wiedźmina 3: Dziki Gon i ich ekipa szybko poleciała dalej w świat oraz studia Reikon Games, twórców niesamowitego Ruinera. Może się jeszcze odezwą, to uzupełnię relację. W sumie na PAX East można było zobaczyć aż dziewięć polskich gier, większość z nich na stoiskach IMGN.pro, Devolver Digital i Gambitius.
IMGN.pro
Polski wydawca i współtwórca, patrząc z naszego punktu widzenia, prezentował na PAX przede wszystkim niesamowite Seven: The Days Long Gone oraz zapowiedział horror Husk, wyglądający jak miks Alana Wake’a i Silent Hill.
„Na PAX East wybraliśmy się z kilku powodów, a głównym z nich był Seven: The Days Long Gone. Okazało się, że data tej imprezy idealnie zbiegała się z naszym planowanym ujawnieniem pierwszych materiałów z gry. Zarówno gracze jak i media mogli po raz pierwszy spróbować jej w Bostonie. Pozytywny odbiór Seven: TDLG przerósł nasze najśmielsze oczekiwania pomimo faktu, że przyjechaliśmy tutaj z bardzo wczesną pre-alphą. Oprócz Seven na PAX-a zabraliśmy deweloperów, z którymi współpracujemy jako wydawca, czyli ekipy Logic Artists z ich nadchodzącym tytułem Expeditions: Viking oraz SCS Software z American Truck Simulator. Ponadto na naszym stoisku znalazło się także miejsce dla Kholata, którego promowaliśmy w związku z jego niedawną premierą na PS4. Wisienką na torcie naszego PAX-owego wypadu było ogłoszenie Husk, nad którym pracujemy razem z ekipą UndeadScout” – mówi Jakub Ryłko z IMGN.pro.
Seven: The Days Long Gone – studio Fool’s Theory
Assassin’s Creed w rzucie izometrycznym w połączeniu z RPG? Seven: The Days Long Gone zrobiło wrażenie na wielu dziennikarzach i graczach, także na mnie. Wyjątkowy design świata i styl graficzny oraz nowe możliwości, niespotykane w tego typu grach. Mimo, że na PAX prezentowano wczesną wersję pre-alpha, wygląda to po prostu świetnie. Gra wylądowała na wielu czołówkach zagranicznych serwisów, co nie powinno dziwić. Czekam na więcej.
„Co do samej imprezy to ogólnie wyjazd był udany, a odbiór Seven: The Days Long Gone bardzo ciepły. Komputery były non stop zajęte i właściwie całe 3 dni mieliśmy spotkania z dziennikarzami, którym w większości bardzo podobał się nasz pomysł na połączenie izometryka z możliwością wspinania” – mówi Jakub Rokosz ze studia Fool’s Theory.
Shadow Warrior 2 i Hard Reset Redux – studio Flying Wild Hog
Lo Wang wjechał na pełnej i nie brał jeńców. Do świetnego stoiska Shadow Warrior 2 w kolejce ustawił się nawet znany jutuber Angry Joe, który na Twitterze nie krył zachwytu nad produkcją Flying Wild Hog. Chwaląc się, fragmenty przygotowywanego na PAX dema widziałem podczas kwietniowej wizyty w siedzibie FWH w Warszawie. Miazga, trup ściele się gęsto, tętnice tryskają hektolitrami posoki, a broń nie ma czasu na ochłodzenie. W to trzeba zagrać. Przy okazji studio prezentowało też Hard Reset Redux, które Polacy mogli widzieć wcześniej, bo na ubiegłorocznym PGA. In your face USA!
„Z perspektywy FWH to były najlepsze – podpieram się zdaniem starszych stażem kolegów – targi w historii. Fantastyczna budka, dzięki Devolver Digital, na której pokazywaliśmy naszą najbardziej zaawansowaną i najlepszą grę – Shadow Warrior 2. Reakcje ludzi dają nam nową energie do pracy. Super wyszły tez inne polskie gry – nasz Hard Reset Redux, Ruiner, Seven, Beat Cop Macieja Miąsika i Crush Your Enemies przyciągały uwagę tłumów i często wymieniane były wśród najciekawszych gier na PAX. Wracamy zmęczeni, ale szczęśliwi jak cholera!” – mówi Tadeusz Zieliński z FWH.
11 bit studios
Warszawskie studio 11 bit zaprezentowało się na PAX-ie jako wydawca oraz twórcy. Oczywiście był nagradzany i doceniany na świecie This War of Mine, ale w wersji planszowej, której kampania na Kickstarterze rusza już za niedługo. Drugą i bardzo mocno promowaną grą był Beat Cop, studia Pixel Crow, które jest częścią 11 bitów, ale o tym za chwilę.
„PAX East to jedna z najważniejszych imprez w roku. Jego tegoroczna edycja nie zawiodła pod względem klimatu, liczby dziennikarzy i graczy oraz okazała się być idealna do promowania wydawanej przez nas gry Beat Cop. Wracamy za rok” – zapowiada Marek Ziemak, Senior Producer w 11 bit studios.
„Przyjechaliśmy na PAX EAST zaprezentować grę Beat Cop – jest to najnowsza pozycja w naszym wydawniczym portfolio. Mnóstwo uśmiechniętych twarzy nie potrafiących oderwać się od monitora – to widok, który zostanie z nami na bardzo długo! Przez stoisko przewinęła się MASA osób i opinie o grze były bez wyjątku pozytywne. Drugim punktem programu była prezentacja planszowej wersji This War Of Mine. Dość powiedzieć, że jeden z PAX-owiczów zobaczywszy grę dosłownie rzucał w nas dolarami 🙂 PAX East to bardzo ważna impreza i jednocześnie jedno z tych wydarzeń, które przy ogromnej skali zachowują niepowtarzalny klimat. Jest głośno, tłoczno, ale nie bezdusznie. Tym bardziej cieszy nas tegoroczna silna reprezentacja polskiej sceny gamedevowej. Widać, że dzieje się u nas dużo i różnorodnie” – dodał Patryk Grzeszczuk, Head of Marketing w 11 bit studios.
Beat Cop – studio Pixel Crow
Jak dla mnie Beat Cop to Top 3 PAX-a. Niesamowita, oldschoolowa oprawa pixelartowa, wciągająca historia, wyrazisty bohater oraz tona żartów i nawiązań do najlepszych filmów i seriali lat 80. I to poznawanie lokalsów i wyrabianie sobie znajomości. Miód. Czego chcieć więcej? Wystarczy jeden rzut oka – albo zakochasz się bez pamięci, albo zapomnisz. Czekam, bardzo. A co na to Maciej Miąsik?
„Dla mojego studia Pax East to ważne wydarzenie, bo to okazja do obwieszczenia światu nad jaką grą już od ponad roku pracujemy, ale także okazja do pierwszej jej publicznej prezentacji na imprezie o światowej randze. Muszę przyznać, że to spory stres, nawet dla kogoś, kto już trochę tych gier zrobił. I marne pocieszenie, że nie byliśmy jedynym zespołem z Polski, który był w podobnej sytuacji. Nasz wydawca zapewnił nam bardzo dobrą ekspozycję i przez sześć stanowisk w ciągu trzech dni przewinęły się setki osób, które – co najważniejsze – nie tylko pograły, ale podzieliły się z nami swoimi opiniami dotyczącymi dema. Nieodzownymi w trudnym zadaniu dopieszczania produktu. Odzew graczy był bardzo pozytywny, spodobał się im koncept gry, graficzna prezentacja oraz sposób prowadzenia rozgrywki. Jesteśmy na właściwym kursie, choć do celu jeszcze daleko. Myślę, że jak każda z krajowych ekip pokazujących gry na PAX-ie, wracamy nieźle zmotywowani.” – mówi Maciej Miąsik z Pixel Crow.
Crush Your Enemies – studio Vile Monarch
Takie gry to ja lubię. Na luźno, z dystansem, sporą ilością humoru, a do tego retro. Crush Your Enemies to strategia czasu rzeczywistego, której brakowało na rynku. Dla szukających wciągającej i luźnej rozrywki, bez miliona tabel i współczynników oraz sterowania na pół klawiatury. Jak widać na powyższym zdjęciu, jest mocno 🙂
„Przyjechaliśmy na PAX promować Crush Your Enemies. Feedbacku mieliśmy już dużo z poprzednich imprez, wiec tu walczymy przede wszystkim o widoczność. Spotkania z prasą, content creatorami itd. I to wychodzi jak na razie bardzo dobrze. Pod względem wyhaczenia prasy to najlepszy event jaki odwiedziliśmy z Crush Your Enemies. Graczy też nas dużo odwiedzało, czasem nawet tworzyła się kolejka. Gra się podoba, wiec chyba jest nieźle 😉 Byliśmy na PAX dzięki naszemu wydawcy – Gambitious i mieliśmy dwa stanowiska na ich stoisku. A po godzinach balowaliśmy z kolegami z hogow, devolvera i spółki. To moja ulubiona cześć 😉 ” – mówi Grzegorz Mazur.
„PAX robi wrażenie wielkiego święta graczy ze wszystkimi tego konsekwencjami. Są świetne gry, duże i małe, cosplayerzy, sklepiki ze wszelkimi gadżetami dla nerdów i niezwykła atmosfera. Ale też niesamowity tłok i kilometrowe kolejki do najlepszych gier. Dla Crush Your Enemies to największy i najważniejszy występ, szczególnie, że jesteśmy na ostatniej prostej prac nad grą. Cieszy nas liczba chętnych do gry i ich reakcje. Dla mnie jako dla projektanta usłyszeć szczere >This game is awesome!< kilka razy dziennie to najlepsza nagroda za wysiłek. Wadą służbowego uczestnictwa jest to, że brakuje czasu na pogranie w inne gry. Z tych z którymi mi się udało, polecam Below, Ruiner i Strafe. Niezaprzeczalnie bonusem imprezy jest obecność mocnej polskiej reprezentacji. Wygląda na to, że Devolver został tymczasowo przejęty przez naszych ;)” – dodaje Kacper Kwiatkowski, współ-szef Vile Monarch i designer Crush Your Enemies.
Hard West – studio CreativeForge Games
Co prawda dobrze przyjęty Hard West miał premierę jakiś czas temu, ale niedawno wydany dodatek mógł przekonać do siebie kolejnych graczy. Turowe strategie mają swoje grono odbiorców, ale Dziki Zachód z dodatkiem fantastyki, to raczej niespotykane połączenie. A jak wypadła wizyta CreativeForge Games na PAX-ie?
„PAX East, jak wszystkie Penny Arcade Expo, to święto graczy zarówno tych, którzy grają, jak i tych, którzy gry tworzą. W przeciwieństwie do E3, tu najmniej chodzi o informacje prasowe, ekskluzywne informacje czy zaplanowane wydarzenia. Na PAX-ie królują gry >na dotyk<, możliwość podejścia i zagrania, często stojąc obok developera, który chętnie odpowie na pytania. Hard West pojechał do Bostonu w pewnym sensie jako część gwardii honorowej naszego wydawcy Gambitious, był bowiem pierwszym tak dużym tytułem z tej stajni, a zarazem pierwszym z szeregu polskich, które się z nią związały. Ponieważ gra jest przez nas wspierana poprawkami, a niedawno miało premierę dobrze przyjęte DLC, była to dobra okazja, by dać kolejnym graczom szansę zapoznania się z tytułem. Swoją drogą moje pierwsze PAX East w 2011 było drugą imprezą z serii. Niesamowite jest, jak z półamatorskiego konwentu sztuk mieszanych, gdzie gry planszowe zajmowały więcej miejsca niż wideo, PAX stał się profesjonalnym, wielkim i barwnym wydarzeniem w corocznym kalendarzu gracza” – mówi Błażej Krakowiak.
Jak widać, twórcy są bardzo zadowoleni, fani miejmy nadzieję już szykują dolary i cieszy powodzenie całej akcji wyjazdu rodaków do Bostonu. Czy polskie gry są dobre? Widać to dokładnie po zaangażowaniu Devolver Digital i Gambitious, gdzie „nasze” tytuły są bardzo ważne w ich portfolio, a do tego mocno promowane. Oby przełożyło się to na dalsze zainteresowanie rodzimymi twórcami, bo chwalić mamy się czym. I to bez patriotycznego podtekstu.
Zdjęcia „pożyczyłem” od Artura Maksary z FWH i innych studiów/wydawców uczestniczących a Pax East. Jakbyście chcieli mnie pozwać, nie ma sensu, wyłgam się dbaniem o dobra narodowe 😉