Co wspólnego ma CD Projekt i słowo Cyberpunk? To chyba wie każdy – gra Cyberpunk 2077. Okazuje się jednak, że polska spółka, jak wielu przed nią, chciałaby mieć to słowo na wyłączność.

Zgadza się, CD Projekt złożyło odpowiednią dokumentację by zastrzec słowny znak towarowy „Cyberpunk”. Słowo, które znane jest każdemu fanowi science fiction. I nie ma znaczenia czy chodzi o gry, filmy czy literaturę. William Gibson czy Philip K. Dick, „2001: Odyseja kosmiczna” czy „Łowca androidów”, Deus Ex czy System Shock – cyberpunkowych przykładów w kulturze masowej są setki, tysiące, setki tysięcy.

A jakie kategorie obejmuje wniosek CD Projektu? Nie tylko gry wideo, ale też:

„Produkcja filmów telewizyjnych i kinowych; serial telewizyjny; Udostępnianie filmów i seriali online; Organizowanie i prowadzenie wydarzeń w celach rozrywkowych; Organizowanie i przeprowadzanie pokazów, konkursów i ceremonii wręczenia nagród, gier i spektakli w celach rozrywkowych; Organizowanie i prowadzenie konkursów dla graczy wideo i grających w gry komputerowe; Usługi edukacyjne i szkoleniowe dotyczące gier komputerowych i innych form rozrywki internetowej; Publikacje online, a mianowicie czasopisma online zawierające informacje, nowości i komentarze z zakresu gier komputerowych” – to tylko fragment ze strony trademarkia.com.

Nie wiem czy takie były intencje CD Projektu, czy po prostu wnioski muszą obejmować całe zakresy klas, ale wygląda to nieciekawie. Przypomnę tylko historię „Jak amerykańska korporacja Zynga wymusiła zmianę nazwy polskiej gry„. Zrozumiałbym, co jest oczywiste, że chodziłoby o „Cyberpunk 2077” – i tę nazwę mają już zastrzeżoną. Robią taką grę, chcą się zabezpieczyć by nie powstawały podróbki mobilne, ciuchy, jakieś gadżety – słowem wszystko obejmujące tę frazę. I żeruje na popularności ich gry.

Zatwierdzaniem znaków towarowych zajmują się ludzie, nie roboty. Okazuje się, że takie podchody są prowadzone od wielu lat. Z różnym skutkiem. Choćby Sony Music Entertainment, które zastrzegło słowo „Cyberpunk” na terenie Wielkiej Brytanii, a dotyczy to m.in. takich klas jak nośniki do przechowywania dźwięku, materiały drukowane, odzież, ale także gry i rzeczy do zabawy. Można robić to zgodnie z litera praw, więc firmy próbują i robić to będą dalej.

Sam CD Projekt zastrzegł słowny znak towarowy „Cyberpunk” na terenie Rosji, a teraz chce to zrobić na terenie Unii Europejskiej. No i z jednej strony mogą, bo takie jest prawo, z drugiej w głowie pojawia się lampka. Jeśli będą to robić z rozwagą, tylko stosując to do marki Cyberpunk 2077, nie widzę problemu. Jednak zawsze pozostaje furtka…

Jest też trzecia strona medalu. Równie dobrze CD Projekt RED planuje wydać serię gier, których wspólnym czynnikiem tytułu będzie słowo „Cyberpunk”. Cyberpunk 2077, Cyberpunk 2099, Cyberpunk 20XX, Cyberpunk RPG itd. Wtedy byłoby to dla mnie logiczne, ale równie dobrze mogli zastrzec te wszystkie nazwy oddzielnie. Bo co innego znak graficzny „Cyberpunk”, co innego samo słowo. Mając je zastrzeżone mogą spokojnie próbować blokowanie innych gier z nim w nazwie. Dying Cyberpunk Light, Cyberpunk Simulator, Cyberpunk Goat, cokolwiek.

Burza w szklance wody czy rzeczywisty problem? Kawałek popkultury w rękach korporacji – to nie brzmi za dobrze. Skrycie wierzę, że mają dobre intencje, w końcu mają bardzo duży kredyt zaufania u graczy. A jak życie uczy, że złymi decyzjami bardzo szybko mogliby go stracić. Zakładam więc optymistycznie, że chodzi tylko o serię spod znaku „Cyberpunk”. Oby.

Comments

comments