Może i Agony studia Madmind trafiło na listę bestsellerów Steama, ale oceny wystawiane przez recenzentów mówią jasno: jest źle. Pytanie, czy zawinił przedwczesny i niejako wymuszony termin wydania, czy może relacje na linii wydawca – twórcy?
Jestem jedną z osób, które miały spore nadzieje wobec survival horroru Agony. Co prawda jeszcze nie grałem, ale obserwując komentarze kolegów z branży i patrząc w tabelki na Metacritic mam spore obawy. I jak widać słusznie.
Michał Włodarczyk z PPE.pl dając ocenę 3/10 podsumowuje:
„Agony, pomimo ciekawego art-style’u, solidnego udźwiękowienia oraz atrakcyjnej dla dorosłych graczy powierzchowności, okazało się tytułem bardzo niedopracowanym – zarówno pod kątem irytującej i powtarzalnej rozgrywki, jak i na polu technicznym.”
Swoje dodaje też Filip „fsm” Grabski z Gry-online.pl, który Agony daje ocenę 5/10:
„Agony miało pokazać innym pierwszoosobowym horrorom gdzie raki zimują. Niestety, tegoroczna wizyta w piekle, mimo swoistego odpychającego uroku, nie zostanie bestsellerem sezonu. A szkoda. […] Agony potrafi być ładne, ale spomiędzy szwów wyłazi brzydota, a na ekranie widać głównie ciemność. Gra jest pomysłowa, niestety – żaden z pomysłów nie został zrealizowany w pełni. Działa dobrze i nie jest bardzo wymagająca w kwestii sprzętu, jednak straszy niedopracowaniem i błędami.”
Idąc za ciosem sprawdzam Metacritic, portal agregujący oceny branżowych mediów. Już na starcie rzuca się w oczy 3/10 od Gamestopu, 3.5/10 od Game Informera czy 4/10 od IGN. Poważne i duże portale, a ogólnie nie jest wcale lepiej. PC – średnia 46/100 z 13 recenzji, podobnie PlayStation 4, a Xbox One to już zupełna katastrofa – 33/100. Oceny użytkowników oscylują wokół 5.1/10, ale tutaj nic nie można brać na poważnie, bo jest sporo dziesiątek i podobna liczba zer. Zaglądam na Steam – 1239 recenzji, w niewielkiej przewadze negatywne i finalny wynik: „Mieszane”.
Niskie oceny przełożyły się na spadek akcji wydawcy – spółki PlayWay, która dość szybko zaczęła tłumaczyć skąd takie, a nie inne przyjęcie Agony. Jak piszą, była to autorska wizja gry Madmind Studio, ale „nie zawsze wszyscy testerzy w PlayWay zgadzali się z drogą obraną przez grę”. Spółka tłumaczy, że nie chcą ingerować w wizje twórców, bo to mogłoby pogorszyć relacje, a nawet może zakończyć się możliwą utratą zespołu. Mieliśmy kolejne przesunięcia terminu wydania gry, a finalnie po marcowej obsuwie „na dalsze developer nie wyraził zgody” i „negocjacje co do przesunięć terminu były przyjmowane [przez Madmind – dop. red.] negatywnie”. Ale jest jeszcze ciekawiej, bo jak podaje w komunikacie PlayWay, raportowane przez testerów błędy były naprawiane, a „finalna wersja na PC miała rekomendację dużej firmy testerskiej jako >produkt gotowy do wydania<„. Nie wiem co to za firma, ale patrząc na komentarze graczy, którzy wytykają sporo błędów, daje to do myślenia i brzmi wręcz śmiesznie. Wydawca tłumaczy, że problem z błędami na konsolach dotyczy „terminowości wprowadzania patchy przez operatorów konsol”. Jak wiemy, na Steamie dzieje się to z automatu, za to na PlayStation 4 i Xboksie One wymaga zatwierdzenia przez producentów sprzętu.
Skontaktowałem się ze studiem Madmind w sprawie braku zgody na kolejne przesuwanie daty premiery i oświadczenie wydawcy PlayWay. Twórcy Agony postanowili jednak nie komentować komunikatu spółki.
Ciekawostką jest też sprawa budżetu przeznaczonego na produkcję i marketing. W komunikacie PlayWay informuje, że „jest to gra relatywnie tania, która została częściowo sfinansowana przez Kickstarter”. Co więcej, z przekazu wynika, że mógł być on zwiększony, ale tak się nie stało, „ponieważ zespół był już zdeterminowany wydać grę w jak najszybszym terminie”. Finalnie dowiadujemy się, że produkcja i promocja bez środków uzyskanych z Kickstartera, to kwota bliska 3 mln złotych. Na produkcję gry segmentu AAA to faktycznie grosze, ale przecież Madmind to raczej małe, kiedyś niezależne studio. Aspiracje to jedno, możliwości to drugie. Agony ukazało się co prawda w wersjach pudełkowych na PC, PlayStation 4 i Xboksa One, ale nie świadczy to o tym, że jest to gra choćby zbliżona do segmentu AAA.
Na koniec spółka podała pierwsze wyniki sprzedaży survival horroru Agony. Gra od razu trafiła na chwilę na pozycję lidera sprzedaży na Steam, ale nie wiadomo ile kopii zostało finalnie zwróconych przez graczy. W ciągu trzech dni od premiery Agony nabyło lub aktywowało klucz z pudełkowych wersji PC ponad 34 000 graczy. Jeśli liczyć po cenie premierowej 119,99 zł, daje to ponad 4 miliony zł wpływów. Czyli nie byłoby źle, bo gra już by się zwróciła. Wliczając w to pudełkowe i cyfrowe wersje na PlayStation 4 i Xboksa One, Agony może okazać się sukcesem finansowym. Niestety tych danych PlayWay jeszcze nie posiada. Podobnie jak sprzedaży z innych niż Steam sklepów cyfrowych, gdzie sprzedaż uszyła nawet kilka dni po premierze.
Zakładam, że PlayWay podzieli się tymi danymi przy najbliższej okazji. Tymczasem studio Madmind pracuje nad poprawkami na wszystkie platformy, „opracowywany jest też plan kolejnych działań oraz przyszłości zespołu po premierze”. Czy to ostatnia produkcja tej ekipy? Też dowiemy się z czasem, bo przypomnę tylko, że PlayWay posiada 78% udziałów w kapitale zakładowym Madmind Studio. Czyli w praktyce może wszystko.