Czas się dłużył straszliwie, w nerwach wyżynaliśmy kolejne zastępy zombie i w końcu jest. Dodatek The Following sieje zarazę w Dying Light.

Wraz z premierą olbrzymiego DLC, na półki sklepów wparowało pudełko Dying Light: The Following – Enhanced Edition. Dla osób kolekcjonujących polskie gry w wersji fizycznej, jest to sądny czas, o czym pisałem w tekście „Kosztowny początek roku polskiego kolekcjonera„. Ale nie ma co narzekać, tylko się cieszyć, że polskie studio jest na ustach całego świata. W sklepach możecie szukać wersji na PC, PlayStation 4 i Xboksa One.

The Following jest olbrzymim dodatkiem, porównywalnym obszarowo do Harran z podstawki. Ilość dobroci przerasta pojmowanie normalnego człowieka. Samochody buggie, którymi z przyjemnością będę rozjeżdżał chodzące mięso, nie posiadają wycieraczek, więc posoka na twarzy będzie liczona w hektolitrach. Cudo. Do tego Tryb Koszmaru, będący całkowitą nowością, dość ciekawe wyzwania Bounties i 250 specjalnych Poziomów Legendy. Zadowoleni?

Jeśli jednak szarpniecie się na wersję Enhanced Edition, to prócz powyższych przyjemności dostaniecie wszystkie wcześniej wydane DLC, są też mapy tworzone przez społeczność – swoją drogą świetny pomysł dla konsolowej braci – i standardowo mnóstwo ulepszeń graficznych i wydajnościowych. Warto, zwłaszcza jeśli ktoś jeszcze nie ma i nie grał w podstawową wersję Dying Light.

Comments

comments