W czasach internetu i mediów społecznościowych rynek prasy nie zna litości. Przekonał się o tym miesięcznik „Chip”, którego ostatni numer trafił do kiosków.

Dla portali i blogów liczą się wyświetlenia i odsłony, dla prasy liczba sprzedanych egzemplarzy. Co prawda sam kupuję tylko Pixela i PSX Extreme, ale chyba każdy ma świadomość, że istnieje coś takiego jak „Chip”, miesięcznik o tematyce informatycznej i nowych technologiach. Niestety sprzedaż nie zadowalała właściciela, Wydawnictwo Burda Media Polska, i z kwietniem 2017 postanowił zamknąć zasłużony miesięcznik, którego pierwszy numer pojawił się w 1993 roku.

Krzyczący z okładki tytuł „Koniec epoki” nie dotyczy likwidacji „Chipa”, ale jest wyjątkowo wymowny i dwuznaczny. Jak podają Wirtualne Media, w roku 2016 średnia sprzedaż „Chipa” wynosiła niespełna 9 tysięcy egzemplarzy. Wynik ten plasuje miesięcznik na ostatnim miejscu wśród wydawnictw komputerowych.

Z czytelnikami we wstępniaku postanowił pożegnać się Konstanty Młynarczyk, redaktor naczelny „Chipa”, który opublikował ten tekst także w mediach społecznościowych. Co się stanie z marką, nie wiadomo. Zwracam też uwagę na fakt, że pisze on o „lepszym serwisie internetowym CHIP.pl.”, więc z tego wynika, że wersja internetowa serwisu nadal będzie prowadzona.

„Dziś do kiosków trafił ostatni numer drukowanego magazynu CHIP. Z tej okazji pozwalam sobie wkleić treść ostatniego >wstępniaka<.

Prawo naprawdę wielkich liczb

Prawo naprawdę wielkich liczb mówi, że przy wystarczająco dużej próbie każde zdarzenie, nieważne jak mało prawdopodobne, musi zajść. Innymi słowy i w ogromnym uproszczeniu: jeśli coś może się zdarzyć, zdarzy się na pewno. Wydarzenia mogą być dobre lub złe, mogą dotyczyć grup, całych społeczeństw albo pojedynczych ludzi. Mogą coś z mienić albo nie. Ot, statystyka.

Jakie było prawdopodobieństwo, że młody chłopak w drodze na uczelnię pochłaniający z wypiekami na twarzy nowy numer CHIP-a dwadzieścia lat później zostanie jego redaktorem naczelnym? Śmiesznie małe. Jednak takich chłopaków i dziewczyn z pasją było dziesiątki tysięcy – tysiące z nich rozwijały ją, setki pisały o niej, kilka dziesiątek trafiło do redakcji prasy komputerowej, kilkanaścioro – do redakcji CHIP-a. Jeden z nich pisze dziś do was te słowa. Jak mała by nie była szansa, to się musiało stać.

Zanim wrócę do kwestii prawdopodobieństwa, muszę napisać to, co musi zostać napisane. Dziękuję. Dziękuję Wam, czytelnicy – za wszystkie wasze listy, za telefony, za spotkania osobiste przy najróżniejszych okazjach. Za Waszą uwagę, zainteresowanie, wsparcie i krytykę. W głębi duszy zawsze pozostałem tamtym chłopakiem połykającym nowy numer, jednym z was i starałem się tworzyć magazyn, który sam chciałbym czytać. Dziękuję, że byliście z nami. Dziękuję Wam, wszyscy byli redaktorzy i autorzy CHIP-a. To Wy zbudowaliście tę legendę, Wy położyliście fundamenty. Wreszcie, to dzięki Wam ten chłopak sprzed dwudziestu lat zapragnął dowiedzieć się więcej, a potem pisać o tym, co wie. Dziękuję Wam, obecna załogo. Praca z wami była prawdziwą przyjemnością i przywilejem. Wreszcie dziękuję Wam, koleżanki i koledzy reprezentujący firmy, o produktach których pisaliśmy. Dzięki za wszelką pomoc w docieraniu do sprzętu, ludzi i informacji – swoim zaangażowaniem i osobowościami czyniliście naszą pracę nie tylko łatwiejszą, ale też o niebo przyjemniejszą.

No dobrze, pora skończyć ten fragment, zanim widzowie zaczną wychodzić z sali. Pora na konkluzję. Czasy się zmieniają, wraz z nimi zmieniają się ludzie. Z ludźmi, czytelnikami, zmieniamy się my. Magazyn CHIP odchodzi, ale będziemy się starać, żeby jego duch pozostał z Wami w postaci nowego, lepszego serwisu internetowego CHIP.pl. Jakie jest prawdopodobieństwo, że to przedsięwzięcie się uda? To nieistotne. Cokolwiek może się zdarzyć, zdarzy się na pewno. Do przeczytania!

Kostek Młynarczyk”

Comments

comments