Bloober to ma problem. Najpierw dziwiono się dlaczego jeszcze istnieją, potem jakim cudem stworzyli dobrą grą, a teraz dlaczego to powtórzyli.

I to w zasadzie powinno być tyle dziwienia się. Observer pokazał, że Bloober Team po prostu jest dobry w tym co robi. Aktualnie to jedno z najlepszych polskich studiów. Jeszcze kilka lat temu można byłoby traktować to w kategorii żartu, dzisiaj jest szczerą prawdą. A może po prostu skończmy z przeszłością i zastanawianiem się jak do tego doszło. W końcu na rynek trafiła kolejna polska produkcja, o której można mówić wszystko co najlepsze. Klimatyczna, ambitna, odważna. Observer ma wszystko to, czego po nim oczekiwaliśmy. No prawie wszystko.

To co przed premierą nie było tak oczywiste to gatunek gry. Observer miał być horrorem, podobnie jak Layers of Fear. Problem w tym, że gra nie straszy. Jest kilka momentów, ale są one nieliczne i krótkie. Jak nie lubisz się bać, ale cenisz dobrą historię możesz spokojnie sięgnąć po produkcję Bloober Team. Bardziej jest to thriller, z gęstą atmosferą, wieloma makabrycznymi scenami i trzymającą w napięciu do samego końca fabułą. To ona jest motorem napędowym gry i nie pozwala oderwać się od komputera/konsoli od pierwszy scen, w których główny bohater odkrywa ciało z odciętą głową. Observer przypomina wtedy historie detektywistyczną i taką jest do samego końca. Z finiszem może nie tak dobrym, że przejdzie do historii, ale na pewno satysfakcjonującym i odrobinę zaskakującym.

Momenty paranoi, które najbardziej straszyły w Layers of Fear, w Observerze również są. Pojawiają się rzadziej i szczerze mówiąc stanowią najgorszy element gry. Nie słaby, ale na pewno gorszy od pozostałych. Sekwencje, w których wchodzimy do umysłu innych ludzi są bardzo chaotyczne, przypominają bardziej zlepek pojedynczych pomysłów złożonych w niespójną całość niż sensowną idee na daną scenę. Momentami aż chciało się wrócić do „normalnej” rozgrywki. Co ciekawe pojawiają się nawet momenty, w których możemy zginąć. 3-4 razy na drodze bohatera pojawiał się potwór, którego trzeba było unikać. Na szczęście to nic szczególnie trudnego ani czasochłonnego. Gdyby tak nie było Observer mógłby zamienić się w Phantaruka. Na szczęście nie zamienił się.

To co w takim razie robimy poza wpadaniem w sam środek obłędu głównego bohatera? Przede wszystkim eksplorujemy kamienicę, w której spędzimy większość czasu, rozmawiamy z mieszkańcami czy rozwiązujemy zadania. Pojawia się nawet tryb detektywistyczny rodem z Batmana czy Wiedźmina. Widać, że Bloober Team chciał w Observerze nieco odejść od modelu symulatora kamerzysty, w którym gracz jedynie idzie przed siebie i podziwia co przygotowali dla niego twórcy. Rozgrywki jest więc więcej, ale nadal klasycznych mechanik nie ma zbyt wiele. To jednak dobry znak, który pokazuje że krakowska ekipa chce się rozwijać. To właściwy kierunek i oby studio szło nim dalej.

O Observerze można dyskutować czy jest lepszy od Layers of Fear. Jest inny i to sprawia, że ciężko dokonać jednoznacznego porównania. Jest jednak jedna rzecz, która łączy obie produkcje – fatalna optymalizacja. Przeskok z Unity na Unreal Engine niewiele dał i gra klatkuje jak głupia. Od początku do końca płynność nie jest najwyższa, a do tego dochodzą jeszcze momenty spadku formy. 2 razy zdarzyło mi się również, że gra się zawiesiła (testowałem wersję na PS4). Nie wiem co się dzieje, ale Bloober Team zdecydowanie musi wzmocnić się porządnymi programistami. Kolejna gra, która będzie miała takie problemy z wydajnością będzie już przesadą.

W recenzji Serial Cleaner napisałem, że to najlepsza polska gra 2017 roku. Na dzień premiery oczywiście. W głębi serca liczyłem jednak, że tak to się nie skończy (mimo całej mojej sympatii do iFun4All). Teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że na dzisiaj najlepszą polską grą 2017 roku jest Observer. Chociaż nie pozbawiony wad, zdecydowanie spełnił oczekiwania. Warto zagrać!

Comments

comments