Rok temu podczas gali The Game Awards warszawskie studio The Astronauts trailerem zapowiedziało FPS-a Witchfire. Po tak długim oczekiwaniu poznaliśmy pierwsze, choć nadal skromne, szczegóły tej produkcji.
Na blogu The Astronauts pojawił się wpis, zdradzający delikatny zarys fabuły Witchfire:
„Podczas 300 lat europejskich polowań na czarownice, które rozpoczęły się w XV wieku, dziesiątki tysięcy kobiet, mężczyzn i dzieci straciło życie z powodu przesądów, polityki i zysków. Ale to nasza historia i nasz świat. W świecie Witchfire czarownice są prawdziwe. A ty jesteś karzącą ręką Kościoła. To podstawowa idea gry, nawet jeśli rzeczy nie są tak czarno-białe, jak mogłoby się wydawać.”
Strzelanina z widoku pierwszej osoby będzie się skupiać na wyzwaniu i osiąganiu mistrzostwa w polowaniu na czarownice. To także poznawanie ich sekretów i udowadnianiu swoich umiejętności. Będzie trochę eksploracji w pięknej oprawie graficznej, bo gra korzysta z fotogrametrii, oraz przede wszystkim walka. Chociażby z nawiedzonym olbrzymim grubasem czy pełzającym na czterech kończynach pokaźnym kościotrupem.
Jak podkreślają twórcy, Witchfire nie jest oparte na znanej nam fabule, więc nie spodziewajcie się drugiego Zaginięcia Ethana Cartera. Mają zamiar opowiedzieć ją metodami nie tradycyjnymi, więc nie spodziewajcie się typowych cutscenek. „Serce gry jest gdzie indziej”, ale o tym dowiemy się w przyszłości. A co działo się od roku od zapowiedzi gry? Normalnie pracują. Ale 8-osobowy zespół, nawet wspierany przez pracowników zewnętrznych, nie jest w stanie przyśpieszyć prac. A cenią sobie to, że są tak małym studiem. W tym czasie stworzyli dziesiątki broni, modeli wrogów, rdzeń sztucznej inteligencji, części map i główne funkcje gry.
Twórcy nie spodziewają się, że gra wyjdzie w roku 2019 i rozsądnie obstawiają dopiero 2020. Za to co środę mamy otrzymywać garść informacji o Witchfire, od nowych szczegółów po prace zza kulis.