Grim Legends 3: The Dark City to coś w rodzaju AAA wśród gier HOPA. Po tym projekcie widać, że Artifex Mundi nie stoi w miejscu i ciągle podnosi poprzeczkę.
Polskie studio jakiś czas temu zdecydowało się wyjść z casualowymi grami HOPA do hardcorowych graczy. Skutkiem jest pokaźna biblioteka tytułów na Steamie i kilka premiery na Xboksie One. Efekt okazał się zadziwiający. Popularne wśród pań po czterdziestce produkcje trafiły w gusta „prawdziwych” graczy. Dzisiaj według Steam Spy na platformie Valve Arfiex Mundi sprzedało swoje tytuły już ponad milion razy. Imponujący wynik nawet jeśli średnia to tylko (a może aż?) 36 000 kopii na jeden tytuł. Po takich sukcesach można było oczekiwać, że kolejne gry będą jeszcze większe i lepsze
Grim Legends 3 nie pasuje do tego określenia pod jednym względem. Na pewno nie jest to największa gra HOPA. Ukończyłem ją zdecydowanie szybciej niż bym się spodziewać, chociaż oczywiście nie oznacza to, że byłem tym faktem rozczarowany. Ważniejsze jest to, że The Dark City to zdecydowanie jedna z najlepszych produkcji w tym gatunku. Tutaj nie ma najmniejszych wątpliwości. Artifex Mundi dokonał sporego postępu tam, gdzie gry HOPA najbardziej kulały – sposobie przedstawienia historii.
Fabuła w grach HOPA nigdy szczególnie mocno się nie wybijały. Były dosyć oczywiste i mało spektakularne. Grim Legends 3 nie jest pod tym względem żadnym wyjątkiem. Poprawione zostały za to cut scenki czy animacje. Nie jest to najwyższy możliwy poziom, ale widać zdecydowany progres. Po ograniu The Dark City sięgnąłem po jedną ze starszych produkcji Artifex Mundi (dokładnie pierwsze Time Mysteries) i wtedy zauważyłem jak wielka przepaść dzieli obie gry. Wirtualne postacie wreszcie poruszają w miarę realistycznie, a nie jak karykatury.
Cała reszta Grim Legend 3 to standard dla Artifex Mundi. Nic mnie szczególnie nie zaskoczyło, ani w drugą stronę, nie czułem się zażenowany czy rozczarowany jakimiś mechanizmami. Pojawił się nawet nowy pomysł z walką na zaklęcia, w którym na ekranie trzeba szukać różnych symboli. Miły dodatek, ale nic, co diametralnie zmieniałoby odbiór całości. Na poziomie mechaniki Grim Legends 3 to najwyższa półka, ale nic, co podnosiłoby poprzeczkę.
Po przejściu prologu musiałem zrobić sobie krótką przerwę od Grim Legends 3. Pojawił się między innymi wyjazd na Pixel Heaven czy kilka innych obowiązków. W tym czasie czułem szczerą chęć powrotu do gry. To jest w The Dark City najlepsze. Widząc poprawione animacje poczułem jakbym otrzymał prawdziwą grę AAA w świecie HOPA. Aż chciało się do tej produkcji wrócić i grać dalej. Mało który tytuł z tego gatunku tak mocno przyciągnęła mnie do komputera jak właśnie Grim Legends 3.
Nadal jednak widzę obszar do poprawy. Wyobrażam sobie, że Artifex Mundi może przygotować bardziej ekscytujący scenariusz i wprowadzić kilka nowych elementów mechaniki rozgrywki. W tej drugiej kwestii Grim Legends 3 podejmowało pewne próby, ale liczę na więcej. Gdyby udało się to zrealizować wyobrażam sobie, że jakaś HOPA byłaby dla mnie jednym z najbardziej wyczekiwanych tytułów, na równi z grami AAA.