Dostęp do tak gigantycznego rynku to mokry sen zarządzających największymi studiami i wydawnictwami na świecie. Aby jednak tam się znaleźć trzeba wiele poświęcić.
Aby zaistnieć w Chinach trzeba przede wszystkim uzyskać pozwolenie na sprzedaż gry. Nie mówimy przecież o państwie w pełni wolnorynkowym, a socjalistycznym. Mimo swoich licznych różnic względem np. polskiego socjalizmu nadal cenzura działa tam na wysokich obrotach. W związku z tym gra, która ma zostać dopuszczona do sprzedaży w Państwie Środka musi spełnić określone wymagania – zero krwi, nagości, kościotrupów czy nawet motywów podważających chińskie, socjalistyczne tradycje. W skrócie nie ma lekko.
CD Projekt w ostatnim czasie wreszcie otrzymał pozwolenie na wydanie gry, o które starał się razem ze swoim lokalnym partnerem. W efekcie Gwint jest już dostępny dla chińskich graczy w postaci zamkniętej bety. Aby jednak do tego doszło studio musiało dokonać kilku zmian. Najlepiej to widać po kartach, które przeszły spory lifting. Jedno jest pewne – chińscy gracze otrzymają jednak odrobinę brzydsze grafiki. Brak wielu detali robi sporą różnicę.