Historia zombie-apokalipcy Dead Island od Techlandu mogła potoczyć się zupełnie inaczej. Lootboksy, mikrotransakcje, pay-to-win…

Z raportu „Najwięksi polscy producenci gier” – który opublikował Forbes – dowiedzieliśmy się, że Techland był bliski porozumienia wydawniczego z Electronic Arts. Jak dobrze wiemy, Dead Island finalnie wydał Deep Silver z grupy Koch Media, a teraz seria jest popłuczynami pierwszych części stworzonych przez Polaków.

„Dlaczego my zrobiliśmy Dying Light, a nie któryś z globalnych graczy? Bo wielkie koncerny odpowiadają przed swoimi akcjonariuszami, dla których ważniejsze jest to, żeby się nie pomylić, niż żeby zrobić wielki hit. Minimalizują ryzyko. Gra o przetrwaniu w świecie zombie w pierwszej osobie mogła wydawać się zbyt oryginalna. Zresztą Dead Island początkowo mieliśmy wydawać z Electronic Arts, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.” – mówi w raporcie Paweł Marchewka, założyciel Techlandu.

A co by było, gdyby Dead Island trafił w ręce EA? Można tylko gdybać, ale wyobraźcie sobie scenariusz z lootboksami, mikrotransakcjami, skórkami, płatnymi podstawowymi postaciami, pay-to-win… Na szczęście Techland dokładnie wiedział czego chcą gracze, bo Dead Island sprzedało się w 11 milionach egzemplarzy. EA ma czego żałować.

Comments

comments