Ogłoszenie poszukiwania szefa warszawskiego studia, które pojawiło się na gamesindustry.biz, podniosło ciśnienie wielu twórcom gier w stolicy. Kilku z nich podesłało mi link i wspólnie nakręcaliśmy się na coś, co zostało tylko marzeniem.
Centrala w Paryżu, dodatkowy plus za znajomość języka francuskiego, zespół składający się z 20-30 osób i wymagane doświadczenie przy grach AAA. Wielu znajomych w pierwszej chwili krzyknęło: Ubisoft! Zważywszy na powyższe oraz na wielce utalentowanych twórców w naszym kraju, przyznam, że też wyskoczyła mi żyłka na czole.
Nie chodzi o podniesienie standardów u konkurencji, co dzieje się, gdy na rynek wkracza duży gracz, nie chodzi też o dodatkowe miejsca pracy, ale bardziej o prestiż. Ubisoft Warsaw. Brzmi całkiem nieźle. W końcu sam Epic ma tu swoje studio, więc dlaczego nie miłośnicy tasiemców pokroju Assassina? Zwłaszcza, że zadane o to na oficjalnym fanpage’u Ubisoftu pytanie po prostu wyparowało.
Niestety. Może dlatego, że mają swoje oddziały na całym świecie i prędzej sprowadziłby ludzi do siebie, niż inwestowali w naszym kraju. Sprawcą całego zamieszania okazało się studio Tate Multimedia, które swoje ogłoszenie – tym razem na stanowisko Studio Lead Designer – opublikowało na rodzimym branżowym słupie ogłoszeniowym skillshot.pl.
Przyznam, że te kilka dni było emocjonujące, bo wizja wielkiej korporacji w naszym kraju brzmi świetnie. Ale nie ma tego złego, bo u rodzimych twórców jest mnóstwo wolnych miejsc pracy, co zresztą widać na wspomnianym serwisie. Może innym razem.