Czeka nas bańka spekulacyjna na branży gier? Które nadchodzące debiutu są najciekawsze? Na co uważać inwestując? O tym i wielu innych rzeczach przeczytasz w naszym nowym wywiadzie.
Z prowadzonej obecnie przez nas ankiety wynika, że chcielibyście więcej wywiadów. Postanowiłem więc chociaż w niewielki sposób zaspokoić tę potrzebę. Jednocześnie w ostatnim czasie uruchomiliśmy dział Giełda, a więc logicznym było połączenie obu tych tematów.
Zapraszam więc do przeczytania wywiadu z Albertem Rokickim. Giełdowym inwestorom zainteresowanym spółkami gamingowymi na pewno jest on bardzo dobrze znany. Od lat skupia się on właśnie na producentach gier. O jego przemyśleniach można przeczytać na blogu longterm.pl.
Od dłuższego czasu jesteś kojarzony z inwestycji w spółki gamingowe. Kiedy zacząłeś interesować się branżą? Pamiętasz pierwsze studio, w które „wszedłeś”?
Zacząłem inwestować w spółki gamingowe już w 2011 roku, jeszcze kiedy CD Projekt był notowany pod nazwą Optimus. Początki były bolesne, bo naciąłem się na dotkliwą korektę po premierze Wiedźmina 2, ale potem wróciłem do inwestycji w tę spółkę i zwiększyłem znacząco moje zaangażowanie w CD Projekt.
Niedawno w wywiadzie dla magazynu Forbes Tomasz Czechowicz (założyciel funduszu MCI) stwierdził, że polska giełda nie jest dobra dla nikogo. Wyjątkiem są spółki gamingowe. Nie obawiasz się, że niedługo również one będą mieć problemy, z którymi borykają się inne branże?
Każda branża ma swoje 5 minut, jak również wzloty i upadki. Myślę że bessa, jeśli nastąpi, to dotknie również branżę gamingową, aczkolwiek uważam, że akurat ona charakteryzuje się dużą odpornością. To nie jest branża developerów mieszkaniowych czy samochodowa, w przypadku której ludzie po prostu przestają kupować ich produkty. Paradoksalnie gry sprzedają się zawsze, nawet podczas recesji, bo są relatywnie tańsze nawet od innych form rozrywki jak kino czy teatr w stosunku do czasu gry jaki dostarczają.
Czy nie uważasz, że problemy całej giełdy mogę niedługo odbić się czkawką dla branży elektronicznej rozrywki? Spółek notowanych na GPW i NewConnect jest coraz więcej, ale często obroty wyglądają mizernie. Nikt jeszcze nie miał problemów z zebraniem chętnych na IPO, ale kto wie czy niedługo nie stanie się to realnym zagrożeniem.
Na szczęście te kolejne debiuty spółek gamingowych nie są zbyt duże i nie zasysają przez to dużo kapitału. Ze średniego debiutu spółka pozyskuje 3-4 mln zł, więc nie można tutaj mówić o jakiejś bańce spekulacyjnej czy zagrożeniu utraty sporego majątku przez inwestorów. Gdybyśmy mieli debiuty, podczas których spółki bez żadnej ukończonej gry w portfolio pozyskiwały kilkadziesiąt mln zł, wtedy mówilibyśmy o zagrożeniu pęknięcia bańki spekulacyjnej. Na tę chwilę jednak takich odchyleń od normy jeszcze nie obserwujemy.
Zostawmy na bok problemy giełdy i porozmawiajmy o strategiach inwestycyjnych. Na co zwracasz uwagę podejmując decyzję o wejściu w spółkę? Dla mnie przy jednej z inwestycji niezwykle ważne było doświadczenie założycieli, którzy wywodzili się z dużego studia. Uznałem, że to niezwykle istotne i patrząc po kursie, nie myliłem się.
Zgadzam się, że bardzo ważny jest zespół, bo w końcu najważniejszym i kluczowym kapitałem spółek gamingowych są ludzie. Druga istotna sprawa to jakość ich gier, którą można sprawdzić na Steamie czy Metacriticu oraz realna sprzedaż. Ja najchętniej inwestuję w spółki, które już mają przynajmniej jedną, udaną grę, co pokazuje że studio jest w stanie dowieźć kolejne, równie udane lub najlepiej jeszcze lepsze produkcje. Najlepszymi przykładami takich właśnie spółek są CD Projekt i 11 bit Studios, których każda, kolejna gra jest o wiele lepsza od poprzedniej, zarówno pod względem jakości jak i sprzedaży.
Jak z kolei zapatrujesz się na studia, które wchodzą na giełdę bez doświadczenia i sukcesów na koncie? Było kilka spółek, które w czasie IPO obiecywały ambitne projekty, które skalą znacząco odbiegały od tego czym wcześniej zajmowały się te ekipy. Inwestorzy wierzyli jednak w powtórzenie sukcesu CD Projektu czy 11 bit Studios. Wg Ciebie te spółki psują rynek i opinię o branży czy wręcz przeciwnie, trzeba podejść do tego oportunistycznie i skorzystać na spekulacji?
Jestem wobec nich bardzo sceptyczny i mam bardzo ograniczone zaufanie. Często nie są to bowiem prawdziwi pasjonaci jak założyciele CD Projektu czy 11 bit Studios, ale osoby usiłujące podłączyć się pod sukces tych dwóch studiów na fali popularności branży gamingowej.

Ostatnio opublikowaliśmy zestawienie wartości spółek giełdowych. Przepaść między CD Projektem, a resztą to oczywistość. Chciałbym więc zapytać o magiczną barierę 1 mld zł kapitalizacji. Przekroczyły ją trzy spółki, a 11 bit jest blisko. Masz swojego kandydata, którzy jako kolejny osiągnie ten poziom? A może to tak odległa perspektywa, że jeszcze dużo czasu minie zanim jakaś spółka zostanie wyceniona na 1 mld zł?
Wciąż czekamy na debiut Techlandu, który mógłby osiągnąć kapitalizację kilku miliardów złotych i wypełnić tę lukę pomiędzy liderem a średniakami. Uważam, że 11 bit Studios ma dużą szansę na powtórzenie drogi CD Projektu jeśli pójdą w bardziej komercyjnym kierunku, bo nikt nie kwestionuje ich kompetencji. Możliwości wzrostu swojej kapitalizacji ma również w mojej ocenie PlayWay, bo w końcu może uda się wyprodukować drugie Angry Birds na co liczy prezes Kostowski, a jedno – dwa studia z ich stajni powtórzą sukces 11 bit Studios.
W ostatnich miesiącach bardzo źle wyglądają spółki tworzące gry mobilne. Vivid Games, T-Bull, Boombit czy Cherrypick Games miały bardzo dobre wyniki, hity w portfolio i wysokie wyceny. Dzisiaj niewiele z tego zostało. Nie uważasz, że to wielkie ryzyko, o którym zapomina wielu inwestorów – w tej branży da się szybko wskoczyć na szczyt, ale i relatywnie szybko z niego spaść. Każdy projekt może spowodować ogromne wahania na kursie.
Jest jednak jeden pozytywny przykład w postaci Ten Square Games, który potrafi zwiększać przychody ze swojej gry Fishing Clash, pomimo że premiera miała miejsce 2 lata temu. W segmencie mobilnym samo wyprodukowanie gry to najłatwiejsza część całej układanki, bo liczy się przede wszystkim odpowiedni marketing w celu utrzymania zainteresowania graczy, pozyskiwania nowych i skłaniania ich do dokonywania mikropłatności. Kto nie potrafi tego skutecznie robić ten szybko wypada z gry.
W tym roku dywidendę wypłaciły aż cztery spółki (PlayWay, CD Projekt, Ultimate Games i Ten Square Games). Uważasz, że to dobry ruch? W następnych latach kolejne spółki zaczną dzielić się zyskiem? Do tej pory uważano, że dywidenda wszędzie, ale nie u producentów gier wideo.
Ja osobiście bardzo popieram wypłaty dywidend, bo to świadczy o dyscyplinie kosztowej spółek i pozytywnym cashflow. Zamiast trzymać gotówkę na nisko oprocentowanej lokacie czy w obligacjach lepiej podzielić się zyskiem z akcjonariuszami, którzy wtedy mają za co dokupić nowe akcje😊
Jak zapatrujesz się na nadchodzące debiuty? Nie ma w nich dużych spółek, ale może widzisz tam jakieś ciekawe okazje inwestycyjne?
Jak wcześniej wspomniałem, wciąż z utęsknieniem wyczekuję debiutu Techlandu, którego akcje brałbym praktycznie w ciemno.
Myślę, że ciekawym debiutem w przyszłym roku będzie krakowskie studio Starward Industries, które produkuje grę w oparciu o jedną z powieści Stanisława Lema.
Na koniec małe spojrzenie w szklaną kulę – jak widzisz rozwój spółek gamingowych na giełdzie? Czekają nas kolejne lata hossy, duże debiuty czy dochodzimy do ściany, a nadchodzące spowolnienie gospodarcze w Europie może negatywnie odbić się na spółkach gamingowych?
Jestem wciąż wielkim optymistą odnośnie polskiej branży gier, bo wychodzę z założenia, że ona dopiero teraz rozpoczyna swój podbój światowego rynku. CD Projekt pokazał, że można, a kolejne studia idą jego śladem i będą zdobywać rynek swoimi produkcjami. Jesteśmy w miejscu, w którym Rockstar, Electronic Arts czy Activision Blizzard były 15-20 lat temu, a obecnie odbieramy im sporą część światowego tortu i skutecznie walczymy również o kapitał ludzki.
Aż dziwne, że ci giganci jeszcze nie kupują polskich studiów. To jednak temat na inną rozmowę. Za tę o giełdzie bardzo dziękuję i liczę, że kiedyś jeszcze porozmawiamy na łamach Graczpospolitej.