Na Shing! warto czekać i to z wielu powodów. Część z nich zobaczycie w blsiko 16-minutowym nagraniu z rozgrywki.

Najnowsza produkcja studia Mass Creation to nic innego jak porządny slasher, z dziesiątkami wrogów i hektolitrami czerwono-krwistej mazi. Trup ściele się gęsto, a sterowanie oparte na dwóch analogach daje spore pole do popisu. Combosy, speciale, power-upy i balet na wiele ofiar. Piękne!

Ale jest jeszcze lepiej, bo w Shing! może grać do czterech osób równocześnie. I to zarówno na kanapowym co-opie, jak i po sieci. Czy trzeba czegoś więcej? Niestety premiera dopiero w pierwszym kwartale 2020 roku, ale warto czekać. Grałem w demo i radości z siekania nie ma końca. Shing! trafi na PC, PlayStation 4, Switcha i Xboksa One.

Comments

comments