Jak dużym zaskoczeniem są recenzje Phantom Doctrine? Miks bardzo pozytywnych i mocno przeciętnych not mnie osobiście jakoś nie dziwi.

Miałem spore wątpliwości czy CreativeForge Games podoła wyzwaniu i stworzy grę, która jak równy z równym stanie do rywalizacji z serią XCOM. Okazało się, że czegoś niestety zabrakło. Najciekawsze jest to, że Phantom Doctrine zbiera bardzo mieszane oceny. Niewiele jest „średnich” not – dziennikarze albo się zachwycają, albo mocno krytykują. Widać to zresztą poniżej. Największe serwisy raczej były bardzo pozytywnie nastawione, ale mimo wszystko średnia ocen wynosi obecnie tylko 63,5% (PC) oraz 74% (PS4).

Przykładowe recenzje Phantom Doctrine

9/10 – GameSpot
8/10 – GameInformer
7,4/10 – IGN
6,2/10 – PCGamer

W Polsce media raczej zachwalają Phantom Doctrine. Bartosz Stodolny daje na Polygamii mocne 4,5/5, ale zwraca też uwagę na pewne niedociągnięcia. Na przykład grafikę.

Do piątki zabrakło jednak kilku drobiazgów. Nie jest tak ładnie i efektownie jak na przykład w XCOM-ie. Nie chodzi mi tu o burą stylistykę, bo ta świetnie pasuje do okresu zimnej wojny i działań służb wywiadowczych. Większość misji dzieje się w nocy, często przy intensywnych opadach deszczu, co dodatkowo potęguje klimat. Jednak modele przy bliższym przyjrzeniu wydają się dość proste, brakuje im szczegółów, a same lokacje mogłyby być bardziej urozmaicone.

Na Gry-OnLine Przemysław Zamęcki wystawił 7/10. Wśród wad wymienia przede wszystkim problemy ze sztuczną inteligencją.

To ze wszech miar interesująca pozycja, mogąca sprawić dużo frajdy zawartymi w niej pomysłami i wykonaniem, ale prawdą jest, że wymaga też niezwłocznej interwencji ze strony autorów. Dziwię się, że wypuszczono na rynek tytuł, który trapi aż tyle drobnych bolączek możliwych do wyeliminowania na etapie niezbyt długich testów. Przecież gdyby nie ta nieszczęsna SI, to właściwie mógłbym rozpływać się nad dziełem warszawskiej ekipy niemal w samych superlatywach.

Na koniec Joachim Snoch, który na Gamezilli daje bardzo wysoką ocenę 8,5/10. On z kolei zwraca uwagę na rzadko występujący w grach klimat.

Phantom Doctrine to z pewnością gratka zarówno dla fanów strategii turowych, jak i osób, którym brakuje czegoś świeżego w zakresie opowiadanej historii. Ile bowiem mamy gier, które dzieją się w czasach Zimnej Wojny i są szpiegowskim thrillerem? No właśnie. Mówiąc krótko: zdecydowanie warto zagrać, tym bardziej, że cena jest naprawdę zachęcająca.

Inwestorzy bez optymizmu

Na koniec kilka słów o tym jak mieszane oceny Phantom Doctrine odbiły się na sytuacji studia CreativeForge Games. Mimo wielu bardzo dobrych not i wysokich pozycji na listach bestsellerów (Steam i GOG), inwestorzy nie byli szczególnie zachwyceni premierą. Rozczarowanie były tak duże, że 16 sierpnia kurs akcji spółki spadł na warszawskiej giełdzie o ok 30%. W kolejnych dniach lepiej nie było i obecnie jedna jednostka udziału kosztuje 30 zł (dzisiaj w pewnym momencie prawie -5%). Jeśli ktoś uwierzył w wielki sukces Phantom Doctrine, dzisiaj może opłakiwać straty. Chyba, że kupował akcje w dniu debiutu. Wtedy jest niemalże na zero.

Historia debiutu Phantom Doctrine jest jednocześnie ciekawa i nieco smutna. Mam jednak nadzieję, że kilkumilionowe inwestycje w ten projekt ostatecznie przyniosą jakieś zyski i studio będzie mogło spokojnie pracować nad kolejnym projektem. Być może warto będzie pójść w stronę nieco bardziej przystępnych gier. Strasznie podoba mi się klimat i świat Phantom Doctrine. Jak jednak myślę ile czasu będę musiał poświęcić na ten tytuł, po prostu mi się odechciewa.

Comments

comments