Jakby nie patrzeć, formalnie jestem chłopak ze wsi. Słoma z butów mi jednak nie wystaje, krów na ulicy nigdy nie mijałem, żadnej też wydoić nie potrafię. Jak więc odnalazłem się w pierwszym swoim życiu symulatorze farmy?
Dokładnie, nigdy wcześniej nie grałem w żaden symulator farmy. Poniższa recenzja Pure Farming 2018 powinna więc być odbierana w kategorii poradnika dla innych laików. Gracze doświadczeni w gatunku pewnie w kilku miejscach nie zgodzą się ze mną, ale mam nadzieję że mi to wybaczą. Pozostali, głównie ci chcący sprawdzić ten fenomen, powinni jednak być z takiego teksty zadowoleni.
Na wsi czas płynie wolniej
Grę zaczynamy stojąc na środku naszego nowego domu. Pierwsze skojarzenie – jestem w GTA Online, gdzie jest mój karabin? Nie, to jednak nadal Pure Farming 2018. Wychodzimy na zewnątrz i od razu wpadamy w wir szaleńczej akcji niczym w Uncharted 4. Konkretnie to momentu, w którym Drake siedzi na kanapie i rozmawia z Eleną. Tempo jest podobne. Kosiliście kiedyś trawę? W Pure Farming 2018 robimy dokładnie to samo, ale większą maszyną i na większym terenie. Zebranie plonów wymaga powtórzenie jednej czynności kilka razy – pole trzeba zaorać, obsiać, czasami nawodnić, a na końcu skosić.
Grając w Pure Farming 2018 często zastanawiałem się co ludzi kręci w takim powolnym oraniu pola. Maszyny przecież są wolne, wszystko trwa strasznie długo, a ułatwień nie ma zbyt wiele. Raz zatrudniłem pracownika, ale z trudnego mi do wytłumaczenia powodu wykonał jakieś 30% pracy i poszedł sobie. Inny z kolei potrafił tylko kosić zboże i kiedy zbiornik w maszynie zapełnił się, sam musiałem mu ją zabrać, przesypać ziarna na naczepę i wrócić na pole. Mało samodzielni są ci pracownicy.
Zarządzanie farmą jak korporacją
Nieco obawiałem się czy Pure Farming 2018 dobrze poradzi sobie we wprowadzeniu laika w świat farmera. Wyszło nieźle, ale istnieje spore pole do poprawy. Gra bombarduje nas mnóstwem informacji, statystyk i danych, ale paradoksalnie czasami nie sprawdza się to najlepiej. W niektórych przypadkach można skuteczniej przekazywać wiadomości graczowi. Przykład – posiadane maszyny są kiepsko oznaczone, zazwyczaj mają tylko swoją nazwę (licencjonowaną, co dla niektórych stanowi spory plus). Ciężko mi więc ocenić, która służy do opryskiwania, a która do nawożenia. Dla laika jest to jakiś kłopot. Nie jest problemem rozpoznać czym orać pole, ale przy dużej liczbie urządzeń może pojawić się pewne zakłopotanie.
Pure Farming 2018 postawiło bardzo mocno na mnogość opcji. Nie wiem jak to wygląda u konkurencji, ale w grze ekipy Ice Flames robi to spore wrażenie. Oprócz wielu pól możemy prowadzić szklarnie, farmy solarne i wiatrowe, hodować bydło, kurczaki czy króliki. Do tego dochodzi kilka map, a na każdej unikatowe rodzaje roślin. Chociaż mnogość opcji potrafi przytłoczyć nowicjusza, ostatecznie należy to uznać za spory atut.
Brzydka ta farma
Oglądając materiały promocyjne przed premierą byłem przekonany, że gra zachwyci oprawą wizualną. Nic bardziej mylnego. Grafika z trailerów nijak ma się do rzeczywistości. Wiele tekstur jest niskiej jakości, a roślinność doczytuje się kilka metrów przed naszą postacią. Nawet linie wysokiego napięcia wyglądają jak artefakty. O ewentualnych ulepszeniach na Xboksie One X możecie zapomnieć. Nawet na najmocniejszej konsoli na rynku Pure Farming 2018 prezentuje się po prostu słabo. Nie zauważyłem również, aby twórcy aktualizowali grę po premierze i poprawiali te niedociągnięcia. Od debiutu nie widać więc progresu.
Największy problem mojej recenzji Pure Farming 2018 polega na tym, że nie wiem komu mam polecić tę grę. Fanom gatunku? Nie znam go na tyle, aby wiedzieć jak produkcja Ice Flames sprawdza się na tle konkurencji. Nowym graczom? To jest na tyle specyficzny gameplay, że chyba każdy powinien samemu go spróbować i wtedy ocenić czy mu pasuje. Nie zawsze najlepsze tłumaczenie zawiłości rozgrywki, zabójczo nudne tempo akcji i kiepska grafika to minusy, które ciężko podważyć. Były jednak momenty kiedy zabawa w farmera (ale tylko z czymś w tle, np. podcastem) była całkiem relaksująca. Czas niewątpliwie przy Pure Farming 2018 płynie bardzo szybko.
Szkoda tylko, że pod taką grą podpisuje się Techland. Studio, które stawia sobie wysoko poprzeczkę faktycznie chce mieć w portfolio symulator farmy? Rozumiem jeśli byłaby to zdecydowanie najlepsza gra z gatunku i na przykład pokazywała duże możliwości technologiczne silnika Chrome Engine. Zamiast tego dostaliśmy solidny, bardzo rozbudowany symulator farmy, który jednak nie deklasuje konkurencji oprawą wizualną czy własnymi, unikatowymi mechanikami. Taką grę mógłby zrobić PlayWay, ale od Techlandu oczekuje się jednak czegoś więcej.