To jest jakiś bardzo słaby, najniższych lotów żart. Nie dość, że za niedawno wydany dodatek do blisko 7-letniej gry Two Worlds II trzeba zapłacić, to jeszcze usunięto ułatwienia dla graczy i wprowadzono mikrotransakcje.
W 2010 roku Reality Pump wydało RPG-a Two Worlds II. Po blisko 7 latach na PC, Xboksa 360 i PlayStation 3 wyszedł dodatek Call of the Tenebrae, który na starcie zniechęcił do siebie graczy. To, że kosztuje około 42 złotych, nikogo nie dziwi. W dzisiejszych czasach rzadko kiedy wydaje się darmowe DLC (choć ostatnio zapowiedział to Techland). Problem w tym, że twórcy usunęli z gry istotną rzecz i na jej miejsce wprowadzili mikrotransakcje.
Rozchodzi się o konsolę, w której gracze wpisywali komendy uzyskując konkretne korzyści. A to dodatkowa kasa, podbicie poziomu bohatera, specjalne moce czy przywoływanie dowolnego przedmiotu. Staromodne cheaty przydawały się także, gdy zaginął wierzchowiec bohatera czy przez błąd wyparowywał ważny przedmiot. Teraz tego nie ma, ale twórcy dali coś w zamian. Sklepik, w którym można… za prawdziwe pieniądze kupić wszystko o czym pisałem przed chwilą. Od waluty, poprzez karty z efektami żywiołów, książki umiejętności, paczki z zasobami… Do wyboru do koloru, wszystko wycenione na 49 czy 99 centów lub nawet 1,99 dolara.
Śmieszne? Ano nie śmieszne, bo kosztem graczy twórcy postanowili podreperować budżet. Pewnie starają się nadrobić olbrzymie straty, jakie przyniosła ich poprzednia gra Raven’s Cry, przemieniona i „poprawiona” na Vendetta: Curse of Raven’s Cry. Wizerunkowy strzał w kolano.
Najlepsze jest to, że nie ma pewności, czy za dodatek odpowiada Reality Pump. Na ich oficjalnej stronie ostatni news jest z października 2015 roku (polska wersja strony) i z czerwca 2016 (angielska wersja). Zakładam jednak, że niestety to ich dzieło, zwłaszcza, że zapowiedziano drugi dodatek Shattered Embrace i rozpoczęto prace nad Two Worlds III. Nie zdziwiłbym się, gdyby za mikrotransakcje w Two Worlds II: Call of the Tenebrae odpowiadał wydawca TopWare Interactive, który po prostu wprowadzenie ich wymusił.
A na koniec, by przelać czarę goryczy, film jutubera Jima Sterlinga, który wprost wyśmiewa takie praktyki.
Źródło: Gry-online i PPE