Gearbox zrywa współpracę z G2A. Niby nic niespotykanego, ale jednak strasznie rozbawiła mnie ta sytuacja.

O edycji kolekcjonerskiej Bulletstorm: Full Clip Edition od G2A pisał już Michał. Niby nic nadzwyczajnego. Na rynek trafia zupełnie nowy produkt, w sam raz dla największych fanów. Z powodu tej kolekcjonerki niczego więc nie tracimy. Mimo wszystko Internet przypomniał, że jest Internetem i zaczęła się drama, w wyniku której Gearbox zrywa współpracę z G2A.

Wszystko zaczął znany youtuber Total Biscuit. Panu nie spodobało się, że ktokolwiek współpracuje z G2A. Niestety jest on youtuberem ze sporym zasięgiem, a więc jak coś mu się nie podoba to nie może to istnieć. Zagroził więc na Twitterze, że nie będzie wspierać „oszustów” i rezygnuje ze wszystkich planów związanych z grami Gearboksa. Pamiętacie jak Andrzej Rysuje opowiadał czym jest nietolerancja? Widzę cała dramę od razu mi się to przypomniało.

Gearbox próbując ratować sytuację poprosił youtubera o udowodnienie, że G2A to oszuści i złodzieje. Nie wiem co otrzymali, ale szybko zaczęli domagać się do rzeszowskiej firmy różnych zabezpieczeń dla klientów (np. darmowego G2A Shield, które chroni przed oszustami, obecnie jest to płatna usługa). Reakcji nie było, a więc Gearbox zerwał współpracę z G2A. Wyjaśnienia tej sytuacji mogą być tylko dwa:

  1. Gearbox ratuje własny tyłek wycofując się pod naporem krytyki youtubera, który najwidoczniej zapomniał że nie jego rolą jest decydowanie kto z kim współpracuje.
  2. Gearbox ostatnie kilka lat spędził pod kamieniem i nie wie jakim serwisem jest G2A.

Czy G2A to faktycznie tacy złodzieje i oszuści? W Polsce niektórzy deweloperzy z nimi współpracują, inni nienawidzą. Swego czasu bardzo głośna była afera, jaką rozpętało studio tinyBuild. Według dewelopera stracił on masę pieniędzy na handlu kradzionymi kodami na ich gry. Na pewno słyszeliście o tym, ale czy znacie odpowiedź G2A? Ciekawe, prawda?

Nie jest tak, że krytykuję czy bronię G2A. Uważam, że sprawa nie jest tak czarno-biała jak wielu się wydaje i należy podejść do niej na spokojnie. Wracając do Bulletstorma, Total Biscuit zachował się moim zdaniem nieco dziecinnie, a Gearbox nie potrafił wybrnąć z kryzysu, w który sam się wpakował. Tylko Bulletstorma i People Can Fly szkoda.

Gearbox jako wydawca zaczyna, mówiąc delikatnie, niezbyt udanie. Ciekawe ilu twórców chciałoby teraz z nimi współpracować.

Comments

comments