Prezes Techlandu zdradził jak wyglądały kulisy rozmów z wydawcami i dlaczego studio straciło prawa do marki Dead Island.
Jak się okazuje, początkowo Techland prowadził rozmowy z Electronic Arts. Dlaczego nic z tego nie wyszło? Paweł Marchewka jako jeden z głównych powodów sukcesu Dead Island wskazuje nietypowe podejście do rozgrywki. Do tej pory gry z zombie przedstawiały akcję z perspektywy trzeciej osoby. Przejście do FPP było więc sporą zmianą, którą niektórzy uznawali za potencjalnie duże ryzyko. Nie zostało to powiedziane wprost, ale być może właśnie to zadecydowało o zakończeniu rozmów z EA.
W tym momencie Techland znalazł się pod ścianą. Jeśli nie pamiętacie tamtego okresu to przypomnę, że studio jednocześnie pracowało nad dwoma innymi shooterami – Chrome 2 oraz Warhound. Oba z racji braku zainteresowania wydawców zostały skasowane, mimo iż na ich produkcję wydano na pewno nie małe pieniądze. Techland znalazł się więc w sytuacji, w której musiał zgodzić się na wiele. W ten sposób studio podpisało umowę z Deep Silver, która pozwoliła na dokończenie gry. Niestety wymagało to oddania prac do marki.
Co jeszcze ciekawego zdradził Paweł Marchewka? Wspomina między innymi przyczyny porażki Call of Juarez: The Cartel. Decyzja o przeniesieniu akcji do realiów współczesnych została podjęta przez Ubisoft, który w ten sposób chciał dotrzeć do większej grupy osób. Wtedy okazało się, że przygotowanie takiej gry wymaga dużo pracy i czasu. Wydawca zdecydował jednak, że „jakoś to będzie” i nie zgodził się na późniejszą premierę. Wyszło jak wyszło. The Gunslinger pokazał, że lepiej trzymać się realiów Dzikiego Zachodu.
Źródło: Forbes, nr. marzec 2016