Co ma Crudelis do To The Moon? Na pewno nie wybitną historię. Obie produkcje powstały na silniku RPG Maker i na pierwszy rzut oka wyglądają dosyć podobnie. Tyle punktów wspólnych. Różnic jest za to całkiem sporo i niestety największa z nich jest taka, że To The Moon jest grą wybitną, Crudelis wręcz przeciwnie. Mimo wszystko produkcji ekipy Whiskey Jack Games nie można odmówić pomysłu i potencjału. To dobrze wróży na przyszłość.

Początek gry sprawił, że moje zainteresowanie historią wzrosło dosyć wysoko. Wszystko zaczyna się w piwnicy. Główny bohater kombinuje coś przy wielkiej maszynie, a obok siedzi związany mężczyzna. Jak się po chwili okazuje, bezdomny. Nieszczęśnik najwidoczniej wbrew ostrzeżeniom władz nie został w domu. To go drogo kosztowało, gdyż zaraz trzeba będzie go zabić. Akcję przerywa jednak nagły atak rabusiów. W jego efekcie główny bohater zostaje ciężko ranny i praktycznie nie ma szans przeżycia. Na całe szczęście jest wynalazcą, a wspomniana wcześniej maszyna ma podobno przywracać życie. Pierwszy test miał zostać wykonany na właśnie wykrwawiającym się bezdomnym, ale on musi poczekać. Trzeba ratować protagonistę.

Tak zaczyna się Crudelis. Chociaż początek sugerował znacznie ciekawszą intrygę, po kilku minutach wszystko sprowadza się do odkrycia kto postanowił naszego naukowca obrabować. Akcja całej gry rozgrywa się na obszarze niewielkiego miasteczka, w którym do odwiedzenia jest niecałe 30 budynków. Na początku trzeba nawiązać współpracę z detektywem sierotą, który zamiast samodzielnie rozwikłać sprawę wysyła głównego bohatera z jednego miejsca na drugie, aby ten zbierał informacje. W ten sposób Crudelis zamienia się w przygodówkę, w której celem jest znalezienie włamywaczy.

Rozgrywka opiera się jednak nie na zagadkach logicznych (widziałem tylko jedną mini-gierkę), a dialogach. Nie, Crudelis nie dostanie znaku jakości Telltale Games. Akcja nie jest liniowa, samemu trzeba domyślić się gdzie iść. Zazwyczaj wiedziałem co robić dalej, ale zdarzają się sytuacje, w których trudno jest samodzielnie odkryć rozwiązania. Raz nawet zapytałem jednego z twórców w mailu, gdzie należy znaleźć bębenek do pistoletu. Był tak schowany (gdyby ktoś szukał to chodzi o śmieci przy wejściu do sklepy z bronią), że nie wyobrażam sobie w jaki sposób samemu można to odkryć bez ogromnej ilości szczęścia. Błądzenie nie jest jednak największym problemem Crudelis. Gra pozwala skorzystać z różnych opcji dialogowych i to jest największą pułapką.

Któregoś razu tak potoczyła się akcja, że trafiłem do aresztu, z którego nie dało się wyjść. Co ważne, na znalezienie rozwiązania zagadki mamy tylko 60 minut. W tym przypadku nie jest to mało, ale sprawia że niekiedy po prostu bohater umiera i trzeba zaczynać zabawę od początku. Tak było właśnie w przypadku trafienia za kratki. Może się również zdarzyć, że wszystkie tropy zostaną urwane i nie będzie jak pchnąć fabuły do przodu. To również wymaga zaczynania od początku. Zanim dotarłem do (jak mniemam) finału, kilkukrotnie rozpoczynałem rozgrywkę od nowa. Najgorsze jest to, że przegrać można zdecydowanie za łatwo. W pewnym momencie rozgrywki wiedziałem, że jeden źle wybrany dialog i ostatnie kilkanaście minut zabawy pójdzie na marne. Niby niewiele, ale powtarzanie tego samego wiele razy jest po prostu nudne.

Crudelis screen

Najciekawsze w Crudelis jest to, że czasami ta sama rozmowa może przynieść inne skutki. Przykładowo spotykam się z facetem, który produkuje whisky. Kiedy pytam się go o sprawy związane z głównym wątkiem, udziela mi pewnej odpowiedzi. Jeśli jednak wcześniej zapytam się kim jest i co tutaj robi (co w tym przypadku odebrane jest jako typowe pytanie od czapy), udzieli innej, w tym wypadku bardziej szczegółowej odpowiedzi. To fajnie, że Crudelis jest grą nieliniową, ale tym razem to raczej minus. W innych grach każda ścieżka prowadzi do jakiegoś zakończenia. W tym przypadku dróg jest wiele, ale spora ich część kończy się porażką. Jeśli doświadcza się tego w kilku kolejnych podejściach, gra przestaje sprawiać przyjemność. Najgorsze jest jednak to, że po dojściu do końca mogłem zadać sobie tylko jedno pytanie – „I co, to już koniec? To o to chodziło? Serio?”. Historii w Crudelis nie można odmówić pomysłu, ale niestety jako całość nie daje rady.

Crudelis jest dopiero wydaną grą, a więc płacenie za nią pełnej ceny niekoniecznie będzie najlepszą inwestycją. Staram się jednak mimo wszystko patrzeć na świat z optymizmem i widzę w ekipie Whiskey Jack Games pewien potencjał. Stworzyli produkt z pomysłem na siebie. Nie został on dobrze wykonany, ale umówmy się, nie każdy od razu staje się mistrzem. Na docenienie na pewno zasługuje oprawa wizualna (o ile komuś taki design nie przeszkadza) i muzyka. Przytrafiło się pełno błędów na poziomie projektowania gry, ale wierzę, że twórcy wyciągną z Crudelis wnioski. Jeśli tak się stanie, na pewno rzucę okiem na kolejny projekt tej ekipy.

Comments

comments