Egzorcyzmy, ironia oraz mniej znane oblicze Kościoła. Miks jaki przygotowują twórcy The Unholy Society wygląda obiecująco.

O potencjale produkcji studia Cat-astrophe Games mogłem przekonać się dzięki wersji demo, którą otrzymałem od twórców. Nie było one zbyt długie. Nie wszystko było również dopracowane. Mimo iż finalna wersja powinna być znacznie lepsza (o tym nieco później), mała próbka The Unholy Society pokazała mi czym będzie ta produkcja.

Zacznijmy może od fabuły i klimatu, bo to akurat nie powinno się zmienić. Gra przedstawia nieco ironiczny, pełen sprzeczności i czarnego humoru świat opanowany przez demony. My wcielamy się w podstarzałego egzorcystę, który podchodzi w bardzo zblazowany sposób do życia. Ma jednak umiejętności, które w tym momencie bardzo się przydadzą. Sam Papież będzie więc prosił go o pomoc w pokonaniu Szatana oraz jego podwładnych i wspólników.

Chociaż demo było krótkie, mogłem dobrze przekonać się co przygotowali twórcy. Na ten moment widać, że to właśnie klimat będzie najmocniejszym punktem The Unholy Society. Do tego dochodzi specyficzna oprawa wizualna i inspiracje filmami akcji z lat 80-tych i 90-tych. Ma to spory potencjał, o czym przekonałem się już na samym początku rozgrywki, kiedy to czytałem sms-ową korespondencję głównego bohatera z jego siostrą. Zazwyczaj nie robię takich rzeczy w grach, ale akurat tutaj pozwoliło mi to szybko i łatwo przekonać się kim jest protagonista. Wydaje mi się, że znajdzie on wielu fanów wśród graczy.

The Unholy Society jest z pozoru klasyczną przygodówką, ale ma w sobie jedną bardzo zaskakującą mechanikę. Są nią walki, które można uznać za przeprowadzanie egzorcyzmów. Główny bohater wyciąga wtedy telefon, z którego możemy wybierać jeden z kilku ataków. Zero zręczności, liczy się tylko obranie odpowiedniej strategii. Demo było zbyt krótkie, aby określić poziom trudności, a więc potyczki z demonami można na razie uznać za ciekawe urozmaicenie. Pytanie czy jednak twórcy nie przesadzą z ich liczbą. W ogrywanej wersji przeszedłem dwie walki, ale nie zauważyłem żadnej konkretnej zagadki logicznej.

Nie chcę się zbyt długo rozpisywać o mechanice walki, ponieważ twórcy chcą ją jeszcze udoskonalić. Finalna wersja powinna się więc mocno różnić od dema. To dobrze, ponieważ w czasie zabawy miałem nieco problemów ze zrozumieniem zasad rządzących tą mechaniką. W finalnej wersji gry na pewno będzie to wyglądać nieco inaczej. Czy lepiej dowiemy się jednak po debiucie gry.

Nie będę oceniał całego dema, ponieważ wiele rzeczy jest w nim niedokończonych. Rozmawiałem z jednym z twórców z Cat-astrophe Games, który zdradził mi co będzie jeszcze zmienione. W zasadzie niemalże wszystkie rzeczy, które mi przeszkadzały (nieco zbyt dużo dialogów na początku czy przeszkadzająca muzyka) mają zostać dopracowane. Zakończę więc ten playtest stwierdzeniem, że The Unholy Society, dzięki stylistyce i klimatowi, może być bardzo ciekawą i wartą zainteresowania produkcją. Oby tylko system walki udało się dopracować. Wtedy jest szansa na spore, pozytywne zaskoczenie.


Gra nie ma na razie daty premiery, nawet orientacyjnej. Studio Cat-astrophe Games ostatnio jednak nieco się rozrosło (obecnie jest tam 11 osób) i oprócz The Unholy Society realizuje zlecenia dla innych studiów. Na premierę trzeba więc jeszcze chwilę poczekać. Myślę jednak, że będzie warto.

Comments

comments