Ogłoszenie, że Geralt z Rivii będzie jedną z grywalnych postaci w bijatyce Soulcalibur VI, było sporym zaskoczeniem. Podobnie jest w kwestią wynagrodzenia za to dla spółki CD Projekt.

Bohater Wiedźmina 3: Dziki Gon będzie ważną postacią historii Soulcalibur VI. Świadczy o tym też wykorzystanie go w celach promocyjnych. Geralt w bojowej pozie pręży się na okładce gry, był mocno eksponowany na stoisku Bandai Namco podczas niedawnego gamescomu, nie mówiąc o liczbie publikacji, gdy zapowiadano jego występ. Wygląda na to, że jest to jeden z koni pociągowych promocji, bo dzięki niemu twórcy dotarli do całkowicie nowego grona odbiorców. Fanów Wiedźmina. A patrząc na popularność książek, serii gier i tego, co się teraz dzieje wokół serialu Netflixa, są to miliony osób.

Soulcalibur VI okładka

A ile CD Projekt na tym zarobił – zapytacie. Ano na konto spółki wpłynęło okrągłe zero [tu wstaw dowolną walutę]. Nic. Jak dowiedzieliśmy się od Marcina Momota, który udzielił wywiadu serwisowi Spider’s Web, jest to po prostu efekt przyjacielskiej współpracy Bandai Namco z CD Projektem RED. Bezpłatny występ gościnny. Japończycy byli m.in. wydawcami Wiedźmina 3: Dziki Gon, a dobre relacje przełożyły się na taką umowę. Co więcej, w zaimplementowanie Geralta do Soulcalibur VI zaangażowane były dwa zespoły developerskie – z obu stron, które współpracowały na polu tworzenia animacji, wyglądu bohatera i historii.

Dla graczy jest to świetne posunięcie, choć gatunki RPG i klasycznych bijatyk to dość odległe historie. Promocyjnie – majstersztyk, ale co na to akcjonariusze CD Projektu? W końcu Geralt to postać już kultowa i chyba żaden wojownik z serii Soulcalibur takiego statusu w popkulturze jeszcze nie ma. Jego występ to oczywiste korzyści, spora promocja marki SC i dotarcie do fanów uniwersum Wiedźmina, co może przełożyć się na konkretne zyski. A może przyjacielska umowa obejmuje – o czym nie wiemy – także produkcje CD Projektu RED?

Odpływając marzeniami w przyszłość, może zobaczymy w Cyberpunku 2077, którąś z postaci Soulcalibur VI? Mitsurugi władający azjatycką dzielnicą w Night City, Siegfried handlujący bronią ciężką czy Sophitia prowadząca popularny klub techno. Dziwne połączenie, ale Geralta w SCVII mamy, więc nigdy nie mów nigdy.

Źródło: Spider’sWeb

Comments

comments