O tym, że Rosjanie planują storpedować polską grę Soviet City, bo zarzucają autorowi rusofobię, już pisałem. Problem mógłby być poważny, ale twórca wpadł na prosty i genialny zarazem pomysł.
Soviet City właśnie zadebiutowało na Steamie i wzbudza kontrowersję wśród części Rosjan. Chodzi w skrócie o to, że nie podoba im się to, jak autor pokazuje ich kraj z czasów ZSRR. Nie pojmują – lub nie chcą, że to gra, forma sztuki pozwalająca na wiele modyfikacji, własną interpretację czy puszczenie wodzy fantazji. Jeden z Rosjan zaproponował nawet, by grę kupować, wystawiać negatywne oceny i korzystając z takiej możliwości, żądać zwrotu pieniędzy ze Steama. Najgorszy scenariusz dla autora – złe opinie i brak pieniędzy.
Paweł Słabiak, twórca Soviet City ze studia Chicken in the Corn napisał prośbę do kuratora Steam, o tymczasową blokadę możliwości zwrotu w regionie rosyjskim. Niestety, sklep Valve ją odrzucił. Na szczęście autor wpadł na bardzo ciekawy i oryginalny pomysł, jak walczyć z hejterami z Rosji.
„W grze stworzyłem drukarnię, gdzie gracz może produkować propagandę. Jeśli ktoś chciałby sprawdzić swoje >przemówienie<, będzie musiał wydać ponad 2 godziny w grze. Dodatkowo dodam jakieś zabawne krótkie recenzje ze Steama. Nie chcę prowokować tylko negatywnych opinii, chciałbym również uzyskać pewne pozytywne.”
W skrócie, część negatywnych i pozytywnych recenzji ze Steama pojawi się w grze. Zarówno ci bezzasadnie hejtujący jak i sprzyjający, taka „propaganda w grze i propaganda w rzeczywistości” – jak to ujął Paweł. I nie chodzi to o podbicie statystyk ocen, a o pokazanie czym kierują się gracze recenzujący Soviet City. Prawda, że świetny pomysł? Ciekawe czy da do myślenia piszącym swoje opinie.
Co więcej, zazwyczaj w Rosji ceny gier są inne niż w krajach zachodu – dużo niższe. Ale Paweł postanowił zrobić „promocję” i na terenie naszych wschodnich sąsiadów ją PODWYŻSZYŁ. A co, wolno mu. U nas na szczęście jest normalnie. Aktualnie grę można wyrwać w promocji za niecałe 41 zł, do czego przekonać was powinien ten trailer.