SUPERHOT potwierdza, że ideału nie ma. Zawsze znajdzie się jakiś problem. Ale czy to sprawia, że gra nie jest warta uwagi?

Wręcz przeciwnie, to genialny tytuł, który niemalże pod każdym względem oferuje to czego oczekiwano, a nawet więcej. Jest jednak jeden mały problem z grą łódzkiej ekipy. O tym jednak później. Zacznijmy od najważniejszego – SUPERHOT ma absolutnie zajebistą mechanikę. Już pierwszy prototyp, dzięki któremu o grze zrobiło się głośno pokazywał potencjał. Pełna wersja prezentuje się jeszcze lepiej. Gameplay jest niesamowicie satysfakcjonujący. Rozgrywka w SUPERHOT to nie zręcznościowy shooter, a logiczny FPS. Tutaj nie ma miejsca na bieganie przed siebie. Zrobienie o jeden krok za dużo kończy się zgonem. Każdy ruch musi być przemyślany, a powtarzanie po raz kolejny tej samej planszy wymaga kombinowania i szukania coraz lepszych strategii. SUPERHOT stoi więc w opozycji do wielu współczesnych shooterów. Ta gra wymaga głównie myślenia. Zręczność na niewiele się przyda.

Jak widać po obrazkach, Superhot ma bardzo sterylną oprawę wizualną i to jest wielki atut tej produkcji. Wszystko wygląda genialnie i idealnie pasuje do klimatu oraz scenariusza. Dużo pracy włożono również w takie elementy jak rozpadające się na kawałki elementy. To nie tylko przedmioty, ale i sami pokonani przeciwnicy. Wygląda to genialnie. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że SUPERHOT ma ubogą oprawę wizualną. W praktyce trzeba było włożyć sporo pracy w przygotowanie tego wszystkiego.

A teraz chyba największe zaskoczenie – Superhot ma fabułę i to nawet całkiem niezłą. Od samego początku kompletnie nie wiadomo o co chodzi. Przejście kolejnych plansz przedstawione jest jako gra komputera, w którą ktoś gra w przerwie między pracą. Szybko jednak wszystko zaczyna się komplikować. Szczerze wątpię, aby była to najlepsza fabuła tego roku, ale jak na shooter scenariusz wypadał całkiem nieźle i nawet zachęca do pewnej refleksji na sam koniec. Nie zabrakło również kilku świetnych momentów. Pamiętacie Batman: Arkham Asylum? Kto grał na Xboksie 360 na pewno w pewnym momencie przeżył mini zawał serca i uznał, że konsola padła. W SUPERHOT jest przynajmniej jeden moment, w którym twórcy również wyszli daleko poza przyjęte schematy.

Teraz to co w SUPERHOT mi nie pasuje. W zasadzie minusem jest tylko długość kampanii fabularnej. Tę da się przejść w około 2 godziny. Strasznie krótko, ale trzeba mieć na uwadze, że po tym zabawia się nie kończy. Jeśli tylko chciałbyś dalej cieszyć się genialną mechaniką twórcy przygotowali szereg dodatkowych atrakcji (wyzwania, tryb Endless itd.). Szczerze wolałbym dłuższą fabułę, ale i jeśli to ma być największy problem gry to chyba nie ma wielkich powodów do narzekań.

SUPERHOT można tylko polecić. Nie ma żadnych wymówek, w tę produkcję po prostu trzeba zagrać. Trudno jest mi znaleźć jakiegokolwiek fana gier, który mógłby odpuścić sobie ten tytuł z jakiegoś powodu. Nie ma wymówek, SUPERHOT wart jest swojej ceny i czasu, jaki na niego trzeba poświęcić. Jeśli masz go mało to tym lepiej dla ciebie. W dwie godziny przejdziesz świetną kampanię, a na dodatkowe tryby na pewno znajdziesz czas. Takie gry nie trafiają się często. SUPERHOT to najbardziej świeży FPS od czasów Bulletstorma. Mam tylko nadzieję, że twórcom uda się osiągnąć większy sukces niż People Can Fly. Zdecydowanie na to zasługują.

Comments

comments