Recenzja Rise of Insanity nie była w moim planach. Premiera na PC odbyła się na początku maja, na Xboksie One miesiąc temu. Mimo wszystko po graniu gry nie mogłem sobie odpuścić przyjemności napisania o niej kilku słów.

Jeśli ktoś jeszcze nie wie, od kilku lat współpracuję z portalem gram.pl. Od czasu do czasu sprawdzam najbliższe premiery w poszukiwaniu ciekawych gier do zrecenzowania. Tak, dosyć przypadkowo, trafiłem na Rise of Insanity. Znałem oczywiście ten tytuł, ale z racji niewielkiej promocji jego premiera przeszła bez echa. Nawet ja, osoba tak mocno siedząca w temacie polskiej branży, przegapiła to wydarzenie. Jako, że zawsze staram się promować rodzime produkcje, postanowiłem zrecenzować grę ekipy Red Limb Studio. Tak się do tego ochoczo zabrałem, że gra musiała nawet poczekać kilka dni aż wreszcie zabrałem się za jej przejście. Tym większe było moje zaskoczenie kiedy okazało się, że Rise of Insanity to genialna produkcja.

Pod względem mechaniki jest to nieco mniejsza wersja tego, co znamy z Layers of Fear. W skrócie, walking simulator z drobnymi zagadkami logicznymi, który co jakiś czas straszy nas oskryptowanymi akcjami. Z jednej strony niewiele w nich finezji, ale za to skuteczności nie można im odmówić. Chociaż podnoszących tętno momentów było mniej niż w produkcji ekipy Bloober Team, nadal jako horror Rise of Insanity trzyma wysoki poziom. Kilka momentów, zwłaszcza na początku, solidnie mną poruszyło.

Rise of Insanity to jednak nie tylko horror. To przede wszystkim mroczny thriller opowiadający historię psychologa. Jego pacjent ma dosyć nietypową przypadłość. Śni mu się, że zabija żonę i dziecko. Problem w tym, że jest on kawalerem. Bohater musi więc znaleźć sposób na jego wyleczenie. Może nie brzmi to jak wybitne dzieło z gatunku, ale w rzeczywistości scenariusz trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty. Gra sprawnie dawkuje informacje pozwalając graczowi budować w swojej głowie wizję wydarzeń. Identycznie jak w każdej dobrej historii, tak i w fabule Rise of Insanity wszystko potrafi wywrócić się do góry nogami. W szczególności pod koniec, kiedy wydaje się że cała intryga już się wyjaśniła. Wtedy gra wszystko zmienia kolejnym zwrotem akcji.

Najlepsze w Rise of Insanity jest to, że jest to świetna opowieść na jedno posiedzenie. Strasznie podoba mi się, że przejście całości zajmuje maksymalnie dwie godziny. W jeden wieczór można poznać świetną historię i doświadczyć mocnych emocji. W obecnych czasach nie jest łatwo znaleźć takie produkcje. Wszystko ma otwarty świat i rozgrywkę przeciągniętą na wiele godzin. Super, że płacąc nie mało pieniędzy dostaję rozrywkę na dłuższy czas. Brakuje mi jednak takich gier jak Rise of Insanity, które w cenie 46 zł (via Xbox Store) oferują mi skondensowaną rozrywkę na wysokim poziomie.

Rise of Insanity – jedna z najlepszych polskich gier 2018 roku

Mamy końcówkę lipca, a dla mnie Rise of Insanity jest zdecydowanie największym pozytywnym zaskoczeniem tego roku. Zaczynając zabawę nie miałem żadnych oczekiwań, a dostałem świetny horror z wciągającą historią. Łatwo takie gry przepadają w zalewie mocno promowanych hitów, a więc tym bardziej polecam sięgnąć po produkcję zespołu Red Limb Studio. Dla mnie to na ten moment TOP 3 tegorocznych, polskich gier (zaraz za Frostpunk i Ancestors Legacy).

Obecnie gra dostępna jest na PC, Xboksie One i Switchu.

Comments

comments